Etnologia.pl
O serwisie
Zadaniem, jakie stawiamy przed sobą, jest uwolnienie etnologii z jej akademickiej niedostępności; wykazanie, jak daleko i szeroko poza mury uczelni może sięgać ...
czytaj...
Etnologia.pl poleca

Postkolonializm
Young dokonuje przeglądu kulturowych, społecznych i ...
Etnologiczne spojrzenie na rzeczywistość
Serwis etnologiczny
Świat
Matsigenka Paquirianos - ludzie lasu i rzeki (cz. III)
Jak dla wszystkich Matsigenka, rzeki, wraz ze wzniesieniami i podłużnymi grzbietami tworzą dla Paquirianos linie i punkty orientacji w terenie, a niekiedy pozwalają znaleźć drogę do domu nawet z wypraw w nie za dobrze poznane okolice. Rzekami odchodzą też zmarli, wciąż przez niektórych chowani w ich nurcie, który zabiera ich dusze aż do podziemnej krainy Kamaviria, z dala od żywych, by nie mogły wrócić zabrać kogoś z nich ze sobą. Rzeki i strumienie dostarczają też Matsigenkom żywności, zwłaszcza w porze suchej kiedy spożycie ryb przeważa nad spożyciem mięsa zwierząt leśnych.
Rzeki i strumienie
Niateni - rzeki, strumienie, cieki wodne obficie przecinają kraj Matsigenka. Matsigenka nigdy nie byli ludźmi wielkich rzek takimi jak na przykład Cocama. Jak się wydaje, od wieków żyli nad dopływami i dopływami dopływów, często nad stosunkowo niewielkimi rzekami i strumieniami, których znaczne odcinki w porze suchej nadają się do brodzenia. Te cieki wodne, w przeciwieństwie do wielkich rzek zwanych niekiedy 'autostradami dżungli', w porze suchej były i są raczej 'chodnikami dżungli' dla mieszkańców tych trudno dostępnych okolic. Matsigenka Paquirianos, będąc grupą refugialną, szczególnie dobrze poznali trudno dostępne dla łowców niewolników, górne biegi strumieni, do których byli zmuszeni się wycofać pomimo że okolice tego typu są przez nich uważane za potencjalnie zamieszkane przez demony i przez to niebezpieczne. Jak dla wszystkich Matsigenka, rzeki, wraz ze wzniesieniami i podłużnymi grzbietami tworzą dla Paquirianos linie i punkty orientacji w terenie, a niekiedy pozwalają znaleźć drogę do domu nawet z wypraw w nie za dobrze poznane okolice. Rzekami odchodzą też zmarli, wciąż przez niektórych chowani w ich nurcie, który zabiera ich dusze aż do podziemnej krainy Kamaviria, z dala od żywych, by nie mogły wrócić zabrać kogoś z nich ze sobą. Rzeki i strumienie dostarczają też Matsigenkom żywności, zwłaszcza w porze suchej kiedy spożycie ryb przeważa nad spożyciem mięsa zwierząt leśnych.
1) Łodzie, tratwy, nawigacja
Matsigenka w porze suchej często chodzą brodząc po strumieniach, traktując je jako swoiste 'chodniki'. Nawet spore strumienie nadają się do tego w tym okresie roku, przynajmniej na niektórych odcinkach (a wiele z nich na większości swej długości). Niemniej, nawet żyjąc na zapadłej terra firme warto mieć łódź, aby móc pływać w niej po nieco większych rzekach i strumieniach, przepływać głębsze odcinki płytkich strumieni, czy też używać jej na strumieniach, które robią się z płytkich głębokie w porze deszczowej. Wreszcie, nawet w porze suchej i na płytkim strumieniu, warto mieć przynajmniej niewielkie kanu, aby móc załadować do niego ruchomy dobytek włączając w to oswojone zwierzęta i małe dzieci, i brodząc po strumieniu ciągnąć za sobą lekką łódź z zawartością. Stąd Paquirianos używają łodzi i cenią je sobie jako ważny środek transportu.
oswojoną arę żółtoskrzydłą (kimaro, Ara macao), kosze, plecione klatki na ptaki,
plecione torby tseoki, aluminiowe garnki, łuk i strzały.
Dziecko gryzie nawijkę na żyłkę zrobioną z drewna paroto (Ochroma sp.).
Strumień Kipatsiari, Peru, 21 IX 2003 r., fot. Kacper Świerk.
Kanu - dłubanka (pitotsi) Matsigenka Paquirianos robiona jest z pojedynczego pnia drzewa. Zwykle jest to drewno stosunkowo jasnego koloru, z drzew innych niż palmowe. Jeden raz, w 2002 roku widziałem u mieszkańców Manokiari jedną niewielką łódź zrobioną z pnia palmy kamona (Iriartea deltoidea). Ten typ kanu, zwany kamonanaki, wyróżnia się nie tylko tworzywem, ale też sposobem wykonania. W porównaniu z klasycznym pitotsi, kamonanaki zrobione są dosyć prowizorycznie. Nie są starannie ukształtowane. Po prostu w okrągłym pniu palmy wycięta jest prostokątna dziura, a jego końcówki zastrugane są szpiczasto, tak, że 'szpice' znajdują się z górnej strony łodzi (tj. tej z otworem na pasażera/nawigatora). Wyglądem swym kamonanaki przypomina dość niedbale wykonany, walcowato-okrągły kajak. Jest wysoce prawdopodobne, że łódź tego typu, której używali ludzie z Manokiari była wyrobem i własnością drwali z Nueva Luz zostawioną chwilowo do użytku Paquirianos. Drwale zwykli spławiać drewno płynąc w tego typu łodziach, których wykonanie nie zabiera zbyt dużo czasu, w przeciwieństwie do wyrobu klasycznego pitotsi.
Nigdy nie byłem świadkiem wyrobu łodzi, ale jest to praca uchodząca za ciężką i długotrwałą. Wymaga dużo wysiłku, poczynając od ścięcia i transportu pnia, który posłuży za materiał. Podstawowym narzędziem służącym do wyrobu kanu jest ciosło (seronkamentontsi). Metalowe ciosła są luksusowym dobrem nad Paquiríą. Kilka z nich dostarczyłem w prezencie tamtejszym ludziom.
Ostatecznym efektem ciężkiej pracy jest kilkumetrowa, zgrabna i wyważona łódka o równych cienkich burtach i cienkim dnie. Z całego pnia zostaje jakby cienka skorupka, przez co kanu nie waży niepotrzebnie wiele. Do nawigowania taką łodzią służą dwa przyrządy, używane zamiennie, rzadko jednocześnie. Przyrządy te to kij do nawigacji (tigarontsikigi) i wiosło (komarontsi). Długi kij, o którym mowa, w selwatycko-peruwiańskiej hiszpańszczyźnie zwany tangana, służy do przemieszczania się na pych, hamowania, oraz odpychania się od przeszkód na rzece lub pionowych brzegów skalnych o które kanu 'chce' się otrzeć lub, co gorsza, w nie uderzyć. Matsigenka zwykli też cumować do tigarontsikigi. Po przybyciu na miejsce, mężczyzna wysiadający z łodzi, zwykle przy pomocy dwóch krótkich, silnych ruchów wbija kij w nadbrzeżną ziemię i wiąże do niego dłubankę. Okazjonalnie tigarontsikigi służy też do zabicia jakiegoś zwierzęcia znajdującego się właśnie w wodzie, na które, w momencie przepływania przez nie rzeki, natkną się nawigatorzy Matsigenka.
Komarontsi - wiosło Matsigenka o krótkim trzonku i szerokim, romboidalnym piórze jest wykonane z płata korzeniowego dużego drzewa. W porze suchej jest używane zdecydowanie rzadziej i mniej niż tigarontsikigi. W czasie wypraw na pomniejsze dopływy, na których łódź trzeba pchać, spychać z mielizn, a często też wychodzić z niej i przeciągać przez mielizny i przeszkody, wiosła niekiedy w ogóle się nie zabiera. Spełnia ono swą funkcję głównie na większych rzekach, choć w porze suchej, nawet na Paquiríi można poruszać się używając głównie czy nawet jedynie kija. Poza wiosłowaniem, wiosło bywa używane do sterowania. Znacznie częściej jest używane na Urubambie przez tamtejszych Matsigenka.
Żaden z Paquirianos nie posiada silnika do łodzi.
W łodziach, Paquirianos często wędrują na odległe poletka, w odwiedziny lub udają się na ryby.
Prócz łodzi, do nawigacji służą Matsigenkom Paquirianos tratwy (shintipoa), znacznie łatwiejsze do wykonania, które zajmuje też wielokrotnie mniej czasu niż praca nad kanu. Zrobienie jednej zabiera nie więcej niż parę godzin. Niejednokrotnie tratwy są wykonywane doraźnie. Na przykład Matsigenka, którzy pieszo udali się w jakieś miejsce w górze strumienia, stwierdzają, że wolą wrócić do domu w bardziej wygodny sposób, pozwalający w dodatku przewieźć pozyskane w lesie dobra (np. liście palmowe) zamiast nieść je na własnych barkach. Budują więc tratwy.
Shintipoa zawsze robiona jest z bali miękkiego i lekkiego drewna paroto (Ochroma sp.). Drzewo to rośnie zwykle w lesie wtórnym, a niektórzy Paquirianos mają je też na swych poletkach. Nie jest bardzo wysokie, a jego pień nie jest zbyt gruby. Tratwy, które widziałem (i na jednej z których spływałem w dół strumienia Kipatsiari) były zrobione z trzech - czterech niezbyt grubych bali paroto, kilkumetrowej długości. Bale te były połączone ze sobą kołkami i wiązaniami z łyka. Przy pomocy zgiętych patyków, przy jednym końcu tratwy (a czasem obydwu) mocowane są drewienka poprzeczne względem bali, z których składa się shintipoa. Zapobiegają one ześlizgnięciu się przewożonego na tratwie ładunku. Czasem pomagają też nawigatorowi w złapaniu równowagi, poprzez oparcie o nie stopy podczas pokonywania bystrzyn lub przy nagłych skrętach tratwy. Na przeciętnej shintipoa bez problemu mieści się dwoje dorosłych ludzi. Często oboje nawigują przy pomocy tigarontsikigi, uzupełniając się wzajemnie. Na tratwie mogą znajdować się dodatkowo, siedzące dzieci, a nawet dorosła osoba.
Nawigowanie tratwą na średniej wielkości strumieniu jest ciekawym doświadczeniem i zmusza do bliższego zapoznania się z prawami, jakimi rządzi się nurt rzeki, a które Matsigenka mają bardzo dobrze opanowane. Jest ono pod pewnymi względami trudniejsze, wymagające więcej uwagi i skupienia niż nawigacja kanu, a to w związku z 'kanciastym', prostokątnym kształtem tratwy, którą trudniej wyminąć przeszkody i mielizny niż wąską, zaostrzoną dłubanką. O ile Matsigenka prowadzący łódź, widząc kłodę drzewa wystającą ponad wodę, z łatwością ją wymija robiąc minimalny zwrot, to nawigujący tratwą ma to zadanie znacznie utrudnione. Radzi z nim sobie inaczej. Zbliżając się do wąskiego przesmyku pomiędzy kłodą a brzegiem, przerzuca on ciężar ciała na tą nogę, która stoi na tratwie od strony kłody. W ten sposób jeden brzeg tratwy nieco się zanurza i przechodzi pod kłodą. W ten sposób Matsigenka są w stanie omijać rozmaite przeszkody na rzece (nie tylko kłody, ale też kamienie, nagromadzone gałęzie) nawet w miejscach gdzie woda jest płytka, a przesmyki węższe niż sama tratwa, przez co przepłynięcie ich wydaje się na początku zupełnie niemożliwe. Manewry te są wykonywane również tratwami obciążonymi ładunkiem. Matsigenka robią je z dużą zręcznością.
Podczas gdy nawigacja kanu odbywa się przede wszystkim w płaszczyźnie poziomej, manewrowanie tratwą ma też swój wymiar wertykalny. Ponadto prowadzenie tratwy wymaga, o czym już wspomniałem, bacznego śledzenia nurtu rzeki. Należy to robić z wyprzedzeniem. Główny kanał rzeki czy strumienia często zmienia się, gwałtownie przenosząc się od jednego brzegu do drugiego lub na środek rzeki. Matsigenka widzą te zmiany z wyprzedzeniem i reagują na nie niemal zawsze w porę (1).
2) Rybołówstwo i zbieractwo rzeczne
Rzeki i strumienie na obszarze zamieszkanym przez Matsigenka Paquirianos są ważne dla tych Indian m.in. ze względów subsystencjalnych. Dostarczają one ryb, które stanowią bardzo ważną część diety Matsigenka. W porze suchej są dla nich podstawowym źródłem białka zwierzęcego.
W innych częściach Amazonii, zwłaszcza nad większymi rzekami płynącymi przez płaskie tereny, rzeki te oraz ich dopływy tworzą starorzecza - jeziora zwane w Peru cochas (mats. inkaare), w których w dużych ilościach mnożą się różne gatunki ryb. Nieliczne inkaare znajdują się nad Dolną Urubambą. W dorzeczu Paquiríi klasyczne cochas właściwie nie istnieją. W nielicznych miejscach, za wałem stromego, ale niezbyt wysokiego nabrzeża znajdują się mniejsze lub większe niecki, do których, jak mi mówiono, w porze deszczowej przelewa się woda z wezbranej rzeki. W porze suchej jednak, nic z tej wody praktycznie tam nie pozostaje (o rybach nie mówiąc). Trudno więc traktować te zagłębienia jako jeziora. Paquirianos łowią więc ryby właściwie wyłącznie w rzekach i strumieniach.
Rybołówstwo jest realizowane przede wszystkim podczas pory suchej. Jest to związane z kilkoma okolicznościami. Po pierwsze: jest to okres roku, w którym woda jest klarowna, więc można widzieć ryby i łowić je z powodzeniem. Rzeki i strumienie nie są też rwące, jak ma to miejsce w porze deszczowej i nie niosą ze sobą pniaków, gałęzi i innych obiektów. Po drugie: jest to okres, w którym relatywnie wiele czasu zabierają prace na poletkach oraz prace związane z przygotowaniem nowych poletek. Czasu jest więc mniej na wyprawy łowieckie, a ryby można zdobyć łatwiej, pewniej i szybciej. Ponadto mięso wielu zwierząt (zwłaszcza wysoko cenionego czepiaka i innych większych małp) jest w tym okresie gorszej jakości. Zwierzęta są mniej tłuste i nie są tak smaczne jak w porze deszczowej. Po trzecie: przedstawiciele niektórych gatunków ryb płyną w tym okresie w górę rzek by odbyć tam tarło i licznie wówczas występują w dopływach rzeki głównej. Zjawisko to znane jest pod nazwą mijana.
Do najbardziej cenionych przez Matsigenka Paquirianos ryb należą mamori (Brycon spp.), osiągające rozmiary do pół metra. Prawdopodobnie, ryby spotykane w dorzeczu Paquiríi należą do dwóch gatunków: Brycon cephalus i Brycon melanopterum. Mamori są w porze suchej całkiem liczne w Paquiríi i jej większych dopływach. Zbliżony do nich kształtem i rozmiarami jest występujący nieco rzadziej, łososiopodobny koviri (Salminus affinis) o zielono lśniącej głowie. Bardzo cenione ze względu na swe mięso są okrągłe, bocznie spłaszczone ryby chomenta zwane też paturi (Mylossoma duriventris), pływające ławicami i częste w dorzeczu Paquiríi. Podobny do nich, ale wielokrotnie większy jest komagiri (Piaractus brachypomus), rzadki w Paquiríi, jak się wydaje, nieco częstszy w Urubambie, czego nie można powiedzieć o większości pozostałych gatunków ryb. Ceniony ze względu na swe smaczne mięso jest też tsenkori (Hoplias malabaricus).
Rybą par excellence dla Matsigenka jest shima (Prochilodus nigricans), dorastająca do kilkudziesięciu cm. Nazwa tej ryby oznacza też ryby w ogóle. Podobny do shima jest mniejszy piteri (?Prochilodus sp.?), o którym Matsigenka mówią, że je ziemię.
Do ryb łowionych nieco rzadziej i/lub w mniejszych ilościach należą: kovana (Leporinus spp.), chovikiri (?Rhythiodus spp.?), grupa ryb znana pod generycznym terminem pararo (Triportheus spp.), z których jedną jest kapararo (Triportheus sp.) i chamvira (Rhaphiodon vulpinus) o długich zębach.
Z rozmaitych ryb żyjących przy dnie, do najbardziej pożądanych przez Matsigenka Paquirianos należy około metrowej długości sum kayonaro (Pseudoplatystoma tigrinum, P. fasciatum) o pięknym prążkowanym deseniu. Niekiedy udaje się złowić inne sumy, takie jak mota (Caliophysus macropterus) czy omani (Phractocephalus hemiliopterus). Często łowione są drobne sumy korio (Pimelodus spp.), znacznie rzadziej spokrewniona z nimi shiripira (Sorubim lima). Rybami cenionymi przez Matsigenka, choć niewielkimi, rzadko przekraczającymi 25 cm (a przeważnie znacznie mniejszymi) są przedstawiciele zbrojników (etari, Loricariidae) po polsku często popularnie zwanych przez akwarystów glonojadami (2). Ryby te żyją na dnie, w okrągłych dziurach w skalnym korycie i zalanych brzegach, a także pod pniami i kamieniami. Mają grzbiet i boki pokryte kostnymi płytkami, otwór gębowy umieszczony po spodniej stronie ciała i wargi tworzące przyssawkę, dzięki której mogą się przysysać do kamieni, skał i różnych innych przedmiotów znajdujących się pod wodą. Etari jest nazwą generyczną matsigenka dla tej grupy ryb, w ramach której wyróżnia się wiele podkategorii (3).
Należąca do pokrewnej zbrojnikom rodziny, kavara (Megalodoras irwini) osiągająca rozmiary kilkudziesięciu cm, jest niechętnie jedzona przez Matsigenka.
Z najdrobniejszych ryb, niekiedy łowione i spożywane są pielęgnice (kishotonkiri, Cichlasoma spp.), oraz różne małe rybki z rodziny kąsaczowatych (Characidae) (4), znane pod zbiorową nazwą mereto. Należą tu różne drobne ryby, w tym rozmaite bystrzyki, zwinniki, żwawiki, błyszczyki itp. znane z akwariów. Mereto są niekiedy spożywane przez ludzi, ale częściej używa się ich jako żywej lub martwej przynęty na większe ryby.
Charakterystyczną rybą występującą w dorzeczu Paquiríi jak i w Urubambie i jedzoną przez Matsigenka, choć łowioną raczej rzadko, jest stworzenie zwane tseviro. Jest to ryba z rzędu gymnotowców zwanych też strętwami (Gymnotiformes), nie zidentyfikowana przeze mnie na poziomie gatunku. Jest w formie prosta, podłużna, bocznie spłaszczona, przypominająca ostrze noża (stąd Peruwiańczycy zwą ją niekiedy 'rybą - maczetą' - pez machete). Jej otwór gębowy ma kształt trąbki. Jest lekko przeźroczysta, a w konsystencji trochę galaretowata, ale smaczna.
Rybami o szczególnym statusie, często zabijanymi, ale przeważnie nie jedzonymi przez Matsigenka są płaszczki (inaro, Potamotrygon sp.). Inaro mają na ogonie jadowity kolec, który mogą wbić brodzącemu po rzece wędrowcowi lub kąpiącej się osobie. Ból spowodowany tym kolcem porównywany jest do palenia ogniem. Towarzyszy mu gorączka. Ukłucie boli i goi się długo, choć, poza zupełnie wyjątkowymi sytuacjami, nie ma skutków śmiertelnych. Płaszczki inaro są duże, o średnicy dorównującej sporemu kapeluszowi kowbojskiemu. Ich wierzchnie ubarwienie składa się z czarnego tła gęsto plamkowanego brązowo-żółtymi kropkami. Kolor ten doskonale maskuje rybę na tle dna, na którym leży, często częściowo przysypana piaskiem. Zwiększa to ryzyko nadepnięcia na nią. Matsigenka widząc płaszczkę zawsze starają się ją zabić. Robią to zwykle przy pomocy ząbkowanej strzały. Wielką płaszczkę napotkaną w górnej Paquiríi w okolicach Kairo, Fernando przebił strzałą i żywą wciągnął do łodzi. Następnie nożem odciął jej końcówkę ogona z kolcem i wyrzucił ją na brzeg. Samą rybę zaś zabił i wrzucił z powrotem do rzeki. Płaszczki mają status raczej złośliwych zwierzęcych wrogów szkodzących ludziom, a nie ryb, które się łowi w celach spożywczych.

kutapashiri (Mauritiella sp.) i kamona (Iriartea deltoidea).
Plaża nad strumieniem Kipatsiari, Peru, 20 IX 2001 r., fot. Kacper Świerk.
Ryby w porze suchej występują w dorzeczu Paquiríi całkiem obficie. W samej tej rzece, wielka ich obfitość zaczyna się powyżej ujścia strumienia Kipatsiari, ale i poniżej tego punktu można mieć niekiedy całkiem dobry połów. Bywa też, że duże ryby, i to niekiedy w niemałych ilościach, można złowić w domowej przystani dla łodzi, choć zdecydowanie większa szansa na dobry połów jest w okolicach nieco oddalonych od domu. Podobnie jak ma to miejsce w przypadku zwierzyny czy liści palmowych, obfitość ryb w Paquiríi i jej dopływach widocznie kontrastuje ze stosunkowo niewielką ich ilością w Urubambie. Przykłady obfitości ryb w Paquiríi przedstawione są poniżej, w kontekście opisu różnych technik łowienia.
W górnej Paquiríi i w wielu jej dopływach, które w porze suchej są raczej płytkie, miejscami połowów są przede wszystkim, choć nie tylko, głębsze miejsca, w których skupiają się większe ryby. Niekiedy mamy do czynienia z ciągiem głębin, jak na dłuższym odcinku strumienia Kipatsiari.
Matsigenka Paquirianos łowią ryby na kilka różnych sposobów. Najczęstsze metody to polowanie na ryby z łukiem oraz połów na żyłkę z haczykiem. Nierzadkie jest też łowienie ryb przy pomocy sieci.
Matsigenka strzelają do ryb z łuku z łodzi lub brodząc po rzece. Używają do tego zwykle strzał o grotach z drewna palmowego, z zadziorami, aby przestrzelona ryba nie mogła się oswobodzić. W polowaniu na ryby w ten sposób Paquirianos są całkiem zręczni i skuteczni tak, że patrząc na nich ma się wrażenie, iż nie jest to trudna sztuka. Najczęściej zabijanymi z łuku rybami są chomenta i mamori. Mężczyźni z Manokiari i Kamatikya Kipatsiari posiadają kilka strzał z grotami z wąskich, długich, metalowych prętów uzyskanych od ludzi z zewnątrz. Strzały te przeznaczone są głównie do polowania na duże ryby. Niektóre z nich mają formę dwuzębu. Taką właśnie strzałę widziałem w użyciu podczas polowania na suma kayonaro. Strzały z ciężkim metalowym ostrzem szczególnie nadają się do polowania na tą wielką rybę, która trafiona potrafi zanurzyć się wraz z całą wbitą strzałą i uciec (5).
Same groty palmowe z zadziorami, bez drzewiec z powodzeniem używane są do wyciągania zbrojników ukrytych w okrągłych dziurach znajdujących się w skalnych fragmentach dna lub w tej części skalnego urwiska, która znajduje się pod wodą. Matsigenka zwykle najpierw badają te dziury wsadzając do nich palce, a kiedy w którejś z nich poczują rybę, wkładają do niej grot, przebijając ukrytego zbrojnika, a następnie wyciągają grot, wraz z nabitą, przytrzymywaną zadziorami rybą, na zewnątrz. Zależnie od charakteru miejsca i wysokości stanu wody Matsigenka realizują ten typ 'polowania' brodząc, chodząc po pas w wodzie lub zanurzając się całemu, wraz z głową.
Do pozyskiwania zbrojników, a niekiedy też innych ryb, używany jest też długi, wąski harpun, nieco dłuższy od najdłuższych strzał jakie robią Matsigenka Paquirianos (może mieć około 2 m). Harpun taki wykonany jest z jednego długiego kawałka drewna wilhelmki lub innej palmy i na znacznym odcinku swej długości (1/4 i więcej) ma zadziory wzdłuż jednej krawędzi. Zadziory te są takiego samego typu jak na grocie strzały z drewna palmowego. Użyteczność tego przyrządu w pełni docenić można na odcinku strumienia Kipatsiari znajdującym się nieco poniżej przysiółka Katonko Kipatsiari. Woda jest tam głęboka i bardzo przejrzysta, a dno przeważnie skaliste. Leżąc lub siedząc, a nawet stojąc spokojnie na małej dłubance można tu z powodzeniem obserwować ruchy ryb. Rybak może wybrać sobie któregoś z zauważonych zbrojników i zamierzyć się na niego harpunem, a jeśli rybie uda się uciec, zwykle widać w której z okrągłych dziur skalnych się schroniła. Wówczas łowca wprowadza do dziury ostrze harpunu i zwykle wyciąga go z rybą. Niekiedy chłopcy przepływając ten odcinek strumienia, profilaktycznie wkładają harpun w mijane podwodne dziury i nierzadko wyjmują go wraz z ukrytymi rybami. W razie potrzeby harpun może być stosowany także do połowu innych ryb, jak mamori (Brycon spp.). W charakterze ręcznego harpunu używa się też niekiedy długiej strzały - dwuzębu.
Równie często, jak z łukiem i strzałami, Matsigenka Paquirianos łowią ryby przy pomocy żyłki i haczyka (tsagarontsi). Nie używają wędziska. Nylonowa żyłka jest pozyskiwana od ludzi z zewnątrz przybywających nad Paquiríę. Niekiedy darowują ją drwale, również ja rozdałem w dorzeczu Paquiríi liczne szpule z żyłką. Także metalowe haczyki różnych rozmiarów pochodzą z zewnątrz. Najwięcej żyłek mają mieszkańcy Manokiari i Kamatikya Kipatsiari - przysiółków najłatwiej dostępnych. Matsigenka Paquirianos otrzymując żyłkę na okrągłej plastikowej szpuli, zawsze odwijają ją, a szpulę wyrzucają bądź używają do innych celów. Żyłkę zaś nawijają wzdłuż podłużnej nawijki wystruganej z drewna paroto (Ochroma sp.). Niekiedy przy haczyku przymocowywane są ciężarki z małych kawałków metalu. Łowienie z żyłką odbywa się z brzegu (niekiedy w samym 'porcie' osady) lub z łodzi. Zwykle łowi się z łodzi stojącej, ale także podczas płynięcia kanu osoba niezajęta nawigacją zarzuca co jakiś czas żyłkę z haczykiem i przynętą, pozostawia ją w wodzie przez kilka minut po czym wyciąga i zarzuca od nowa. Przestaje to robić, kiedy łódź wpływa w okolice w których żyłka lub haczyk mogłyby łatwo się zaczepić, gdzie na przykład w wodzie jest dużo zatopionych konarów. Żyłki są zabierane we wszelkie podróże łodzią, także te, których podstawowym celem nie jest łowienie ryb.
Łowiący z brzegu, zwykle z piaszczystej lub mulistej plaży, po zarzuceniu żyłki dodatkowo luzuje pewien jej odcinek ze swej podłużnej szpuli tak, aby kawałek żyłki leżał na ziemi. Ten kawałek jest często w jednym miejscu przykładany mokrym piaskiem i lekko zawijany wokół dużego palca u nogi rybaka. W ten sposób jest on w stanie wyczuć każde szarpnięcie żyłki i zaciąć ją w odpowiednim momencie. Jeśli złowione ryby posiadają jakieś kolce (jak np. korio o zaopatrzonych w szpikulce płetwach), po wyciągnięciu są one łamane, nierzadko przy pomocy zębów rybaka. Dotyczy to oczywiście nie tylko ryb złowionych na haczyk.
Jako przynęta preferowane są różne fragmenty wnętrzności upolowanych zwierząt czy złowionych ryb, całe żywe lub martwe drobne rybki mereto i krewetki kito (Macrobrachium spp.). Znacznie rzadziej używa się larw owadów lub dużych pasikoników. Często używa się kawałków zagniecionego, gotowanego manioku oraz gotowanego, rzadziej surowego banana. Te przynęty jednak nie są uważane za zbyt skuteczne i stosuje się je z braku innych. Z pierwszej złowionej na nie ryby wyciągane są wnętrzności i od tego momentu one służą za przynętę, jak mogłem ocenić, znacznie skuteczniejszą. Zadziwiające było dla mnie, że w lesie tropikalnym słynącym z bogactwa fauny detrytusu i wierzchniej warstwy gleby, zdobycie dżdżownic na przynętę okazywało się przeważnie niemożliwe.
Ryby łowione zwykle na haczyk to mamori, koviri, chomenta, a także sumy mota, shiripira, kayonaro i korio.
Kolejnym sposobem pozyskiwania ryb jest łowienie ich przy pomocy sieci. W dorzeczu Paquiríi widziałem użycie dwóch typów sieci: shiriti, oraz przejętej od Metysów i Indian comuneros sieci rzutnej tarrafa. Nie widziałem, by Paquirianos posiadali duże prostokątne sieci kitsari. Słowo kitsari bywa używane czasami na określenie tarrafa, znacznie różniącej się od tradycyjnego kitsari.
Sieć shiriti ze stosunkowo drobnymi okami, umocowana na okrągłej obręczy jest zwykle przedstawiana w literaturze przede wszystkim jako 'sieć damska' (w przeciwieństwie do męskiej kitsari) [np.: Johnson 2003, Rosengren 1987a]. W rzeczywistości jest ona używana przez przedstawicieli obydwu płci. Obręcz ma metr i kilkadziesiąt centymetrów średnicy. Kobiety używają jej do chwytania drobnych ryb, a także do wyławiania śniętych ryb podczas połowów z kogi (barbasco) opisanych poniżej. Mężczyźni używają te sieci m.in. łowiąc z łodzi ryby skupione po deszczach u ujść dopływów (6).

do strumienia i uciskać, by trujący sok znalazł się w wodzie.
Plaża nad strumieniem Kipatsiari, Peru, 20 IX 2001 r., fot. Kacper Świerk.
Drugi rodzaj sieci używanej przez Paquirianos to tarrafa przejęta od ludzi z zewnątrz. Fernando posiada jedyny jej egzemplarz w dorzeczu Paquiríi. Tarrafa jest określana przez Paquirianos jej hiszpańską nazwą. Czasem też używa się na jej określenie słowa kitsari. Tradycyjna sieć kitsari (aktualnie nieobecna nad Paquiríą) różni się od tarrafy pod wieloma istotnymi względami. Kitsari osadzona jest na prostokątnej ramie, a tarrafa nie ma żadnej ramy, a jej forma jest okrągła, a nie prostokątna. Kitsari jest siecią ręczną, a tarrafa rzutną. Stosowanie nazwy kitsari w odniesieniu do tarrafy nie jest więc związane z ich podobieństwem a raczej z faktem, iż zarówno tradycyjna kitsari, jak i tarrafa są sieciami używanymi przez mężczyzn, do połowu większych ryb, a przeważnie też do połowu większej ich ilości (w skali wyprawy rybackiej jeśli nie pojedynczego użycia sieci). Obydwie więc przynależą do jednej sfery społeczno - 'genderowej'.
Jak już wspomniałem, posiadaczem jedynej w dorzeczu Paquiríi tarrafy jest Fernando z Kamatikya Kipatsiari. Używa jej też jego syn Noé, który udając się do swego teścia (koki) - Segunda do Katonko Kipatsiari zabiera ją niekiedy ze sobą i pozwala łowić z nią także tamtejszym mieszkańcom.
Tarrafa pochodzi z zewnątrz, nie została wykonana przez Matsigenka, choć Fernando naprawia ją we własnym zakresie. Połów przy jej pomocy polega na zarzuceniu jej (najlepiej na fragmencie cieku wodnego o w miarę obszernej, spokojnej i czystej toni). Rzucona sieć (sznur od której jest cały czas trzymany przez rybaka) otwiera się szeroko i płaskim kołem o kilku metrach średnicy opada na powierzchnię wody. Zaraz po opadnięciu zaczyna zamykać się dzięki przyczepionym do niej ciężarkom. Zamykanie to przyspieszane jest przez rybaka ciągnącego za sznur. Tarrafa, z szerokiego płaskiego koła zamienia się w podłużną 'kiszkę', która zamyka w sobie ryby znajdujące się we fragmencie toni objętym przez sieć. Precyzyjne i szybkie ściągnięcie sieci zapobiega wydostaniu się z niej zamkniętych ryb, mogących próbować uciec przez jej koniec, który zawsze jest nieco niedomknięty. Tarrafa wyrzucana jest silnym ruchem prawej ręki. Zwykle rzucający ją mężczyzna stoi na łodzi, często wspierając się jedną nogą na jej dziobie. Można też rzucać tarrafę stojąc w wodzie lub na brzegu.
Jak już wspomniałem, do połowów z tarrafą przeważnie wybierane są spokojne, obszerne fragmenty toni z relatywnie głęboką wodą. Niektóre z tych miejsc są znane jako obfitujące w ryby. Wiadomo na przykład, że w miejscach, w których nad rzeką rosną drzewa potogo (Ficus matthewsii, Ficus spp.), w toni gromadzą się ryby mamori, które zjadają spadające do wody owoce tego drzewa. Niekiedy ryby przebywają ukryte pod skalnym nawisem lub w zwężeniu strumienia zawalonym kamieniami i konarami gdzie rzucanie tarrafy nie ma sensu i/lub grozi jej zniszczeniem. Wówczas rybak prosi towarzyszących mu mężczyzn, aby nastraszyli ryby zapędzając je do najbliższego rozszerzenia rzeki gdzie można rzucać tarrafę. Pomocnicy idą więc strumieniem w kierunku, na który trzeba napędzić ryby i poruszają w wodzie kijami, wkładając je pod pniaki, w nisze skalne i inne kryjówki. Kiedy ryby zaczynają uciekać i płyną na otwarty fragment strumienia rybak błyskawicznie rzuca sieć i zwykle udaje mu się zrobić to we właściwym momencie.
Rybami najczęściej łowionymi przy pomocy tarrafy są mamori (Brycon spp.), koviri (Salminus affinis), chomenta (Mylossoma duriventris), pararo (Triportheus spp.), shima (Prochilodus nigricans) i piteri (?Prochilodus sp.?), a więc gatunki przebywające w toni. Nierzadko też z wyjętej tarrafy wypada kilka przydennych sumików korio (Pimelodus spp.). Inne sumy również bywają łowione przy pomocy tej sieci. Przykładem ilustrującym obfitość ryb w górnej Paquiríi jest ilość ryb złowiona w lipcu 2003 roku przy pomocy jednego rzutu tarrafy. Wyniosła ona dziewięć dużych mamori i dwa niewielkie korio. Tego samego dnia miały też miejsce rzuty, po których wyciągano siedem, pięć, cztery mamori i koviri, często w towarzystwie jednego, dwóch lub trzech korio. W drodze powrotnej kanu wypełnione było rybami w 3/4 swej wysokości i było tak ciężkie, że szorowało po dnie w miejscach, które w przeciwnym kierunku pokonywało bez przeszkód. Taki wynik połowu w przełowionej Dolnej Urubambie jest nie do pomyślenia.
Narzędziem, które nie służy specjalnie do połowu ryb, ale przy różnych okazjach jest do niego używane jest maczeta (savuri). Już podczas mojego pierwszego pobytu w dorzeczu Paquiríi zauważyłem, że Matsigenka, brodząc po płytkich strumieniach z maczetą w ręce, często tną szybko przepływające obok nich, niewielkie ławice chomenta. Zaskoczyło mnie to, że takie przygodne polowanie na ryby często kończy się sukcesem i udaje się pozyskać jedną a nawet dwie ryby z przepływającej grupy (niekiedy przecinając je na dwa kawałki) (7). Paquirianos czasem zamierzają się maczetą także na inne niż chomenta ryby. Maczeta jest też używana do zabijania ryb podczas połowów przy pomocy barbasco.

widoczne też kovana (Leporinus sp.).
Strumień Kipatsiari, Peru, 20 IX 2001 r., fot. Kacper Świerk.
Kogi, w wielu krajach Ameryki Południowej znana jako barbasco to roślina (a właściwie kilka gatunków z rodziny Leguminosae) (8), której korzenie używane są do połowów ryb. Gatunki używane w dorzeczu Paquiríi, zarówno uprawiane jak i zbierane - dziko rosnące to najprawdopopodobniej Tephrosia toxicaria i Lonchocarpus sp. Korzenie tych roślin zawierają w znacznych ilościach i stężeniu substancję o nazwie rotenon, bardzo skuteczną jako trucizna na ryby (9). Połowy ryb z kogi odbywają się w porze suchej. W dorzeczu Paquiríi nie są realizowane z dużą częstotliwością. W przeciwieństwie do Matsigenka z dorzecza Górnej Urubamby [Johnson 2003, Rosengren 1987a,b], Paquirianos w celu realizacji połowu z barbasco zwykle nie konstruują żadnych tam czy zapór, ani nie budują grobli odcinających rzeczne odnogi. Wiąże się to zapewne z faktem, że tutejsze rzeki i strumienie są stosunkowo powolne i spokojne w porównaniu z tymi płynącymi przez selva alta, przez co woda nie oczyszcza się szybko, a śnięte ryby są łatwe do wybrania, gdyż nie porywa ich wartki nurt. W związku z brakiem potrzeby budowania wspomnianych konstrukcji, połów ryb z kogi w dorzeczu Paquiríi nie ma takiego wymiaru społeczno-kooperacyjnego, jak analogiczne przedsięwzięcie nad Górną Urubambą, gdzie w przygotowaniach do niego jak i w nim samym bierze niejednokrotnie udział wiele osób [Johnson 2003, Rosengren 1987a,b].
Poniżej opiszę połów z kogi, w którym uczestniczyłem w drugiej połowie września 2001 roku nad strumieniem Kipatsiari. Fernando, który był gospodarzem połowu zabrał z Pongo niewielką wiązkę korzeni barbasco i udał się wraz ze mną i trójką Matsigenków jakieś trzy km w górę strumienia. Kobiety i dzieci zostały w Pongo. Na niewielkiej plaży Fernando rozłożył korzenie kogi, kładł je porcjami na pniu drzewa i uderzał w nie grubym kijem. Niektórzy z obecnych (w tym ja) dołączyli się do tej pracy. Korzenie zaczęły się rozwarstwiać i wydzielać zapach kojarzący się z wonią grzybów pomieszaną z wonią amoniaku. Ubijanie nie zajęło wiele czasu. Fernando wziął utłuczone korzenie i zawinął je w przygotowane liście palmowe. Następnie wziął tak przygotowane zawiniątka i zaniósł je do wody gdzie ugniatał je rękami przez jakiś czas, tak by mleczny sok zawierający rotenon znalazł się w strumieniu. Jeszcze zanim skończył ugniatanie, pojawiły się pierwsze jego efekty. Ryby zaczęły wyskakiwać nad wodę, niektóre nawet na brzeg. Inne pojawiły się na powierzchni wody, dryfując bezwładnie na boku, ale kiedy się do nich podchodziło próbowały jeszcze ucieczki. Atrakcją połowu z barbasco w płynącej wodzie jest to, że ryby nie giną od razu. Wypływają na powierzchnię, ale często jeszcze próbują uciekać. Stąd połów ma charakter w dużej mierze polowania na osłabione ryby, a nie tylko wybierania z wody martwych i bezwładnych. Kiedy tylko sok z kogi dał znać o sobie, wszyscy Matsigenka (prócz Fernanda, który jeszcze przez chwilę kontynuował ugniatanie korzeni), a ja wraz z nimi ruszyli w dół rzeki uzbrojeni bądź to w łuk i strzały, bądź w harpun - dwuząb, bądź w maczetę. Po drodze zabijaliśmy próbujące uciekać lub chować się ryby. Każdy z uczestników połowu zrobił sobie długą nawleczkę z elastycznego pnącza. Każdą złowioną rybę nawlekało się wkładając pnącze pod jej pokrywę skrzelową i wyciągając je otworem gębowym. Na końcu nawleczki, pozostawiony odrost zapobiegał zsuwaniu się ryb. W krótkim czasie na nawleczkach znalazła się znaczna ilość ryb, głównie mamori i kovana. Nawleczki zrobiły się ciężkie i wlekliśmy je po wodzie wciąż dodając nowe ryby. Ze skalnych dziur i zakamarków zaczęły wypływać różne drobne zbrojniki, sumiki itp., które zbieraliśmy w dłonie. Dochodząc do Pongo każdy z nas miał na nawleczce co najmniej około dwudziestu ryb, z czego w większości dużych mamori. Podczas naszego marszu w dół strumienia, kobiety i dzieci Fernanda wyławiały spływające śnięte ryby koło przysiółka Pongo. Połów był wspaniale obfity. Sok z bardzo niewielkiej ilości korzeni kogi zabił ryby na kilkukilometrowym odcinku strumienia. Po połowie, wiele ryb zostało skonsumowanych na miejscu w Pongo. Inne uwędzono lub wsadzono do świeżych rurek bambusowych i postawiono przy ogniu, po godzinie uzyskując swoiste konserwy, nie psujące się co najmniej przez miesiąc i często zabierane w drogę jako zapas żywności.
Kończąc temat rybołówstwa warto zaznaczyć, że przy nadarzających się okazjach ryby mogą być też łowione innymi metodami. Na przykład zdarza się, że zbrojniki chwytane są gołymi rękami. Przypadki wpadnięcia do łodzi ryby wyskakującej z wody też nie są bardzo rzadkie. W kilku przypadkach Matsigenka 'pomogli' przeskakującej nad łodzią rybie strącając ją ręką. Wszystko to pokazuje jak duża jest obfitość ryb w dorzeczu Paquiríi, choć są to przecież obszary terra firme, uważane za mało rybne w porównaniu z wielkimi rzekami.
Rzeka Paquiría, Peru, 24 VII 2003 r., fot. Kacper Świerk.
Blisko związane z rybołówstwem jest pozyskiwanie niektórych zwierząt wodnych lub ich produktów. Wspomniane już krewetki rzeczne - kito (Macrobrachium sp.) są chwytane zwykle po to, aby użyć ich jako przynętę na ryby. Kraby osero (Hypolobocera sp.), zwykle niewielkich rozmiarów są chwytane i przyrządzane jako wspomniana już patarashca. Niekiedy chwytane są żółwie wodne - terekaj (chogotaro, Podocnemis unifilis). W porze suchej zbierane są też niekiedy ich jaja (nie byłem tego świadkiem, ale mi mówiono), ale dzieje się to raczej przy okazji. W dorzeczu Paquiríi nie mają miejsca regularne, sezonowe wyprawy w określone miejsca w celu zbierania żółwich jaj, które przypominałyby migracje przedsiębrane przez Matsigenka znad Manu [Shepard 1997a]. Wiąże się to z tym, że w dorzeczu Paquiríi brak licznych i obszernych piaszczystych plaż i łach, na których żółwie wodne mogłyby składać jaja. W związku z tym, mięso i jaja tych gadów stanowią jedynie niewielki i okazjonalny wkład w pożywienie Paquirianos. W związku ze wzmiankowanymi wyżej cechami środowiska w dorzeczu Paquiríi, jeszcze rzadziej niż terekaj występuje tam jego większy krewny - żółw arrau (chogotaro omarane, Podocnemis expansa), jakkolwiek wzmiankowano mi, że pojedyncze osobniki tego gatunku widywano sporadycznie w Paquiríi.
3) Mieszkańcy wód
Wody postrzegane są przez Matsigenków jako dom licznych bytów, podmiotów (intencjonalnych, aktywnych, świadomych istot), z których wiele jest potencjalnie niebezpiecznych dla człowieka. Jak już wspominałem, niebezpiecznym i groźnym dla ludzi podmiotem jest płaszczka inaro. Spośród demonów zamieszkujących wody, na plan pierwszy wybijają się yogie żyjące w okolicach o żelazistych wodach i pojawiające się niekiedy na niebie w swych wielobarwnych cushmach (jako tęcza) [Renard-Casevitz & Dolfus 1988, Baer 1994] oraz impositoni - sprawcy i uosobienie wirów rzecznych i bystrzyn [patrz np.: Rosengren 1987a, Baer 1994]. Nic mi jednak nie wiadomo, aby występowały one w dorzeczu Paquiríi. Oczywiście yogie są znane Paquirianos pod postacią tęczy, która w kulturze Matsigenka, inaczej niż w naszej, jest uważana za fenomen złowrogi, na który nie należy patrzeć bo można od tego zachorować i umrzeć, ale nie wspominano mi o żadnych konkretnych miejscach, żelazistych wodach czy nadbrzeżnych skałach gdzie konkretnie miałyby one mieszkać. Domniemany brak impositoni w dorzeczu Paquiríi zapewne związany jest z tym, że jego wody są raczej spokojne i nie ma tam wielkich wirów. Wspominano mi natomiast o obecności tych demonów w Urubambie.
W dorzeczu Paquiríi występuje natomiast, zdaniem tamtejszych Matsigenków, inna istota - jest to Yakomama, mająca postać wielkiej anakondy (Eunectes murinus). Słowo yakomama jest zapożyczeniem z keczua i oznacza dosłownie 'matkę wody' (10), którą to pozycję anakonda zajmuje w wielu kulturach amazońskich.
Z anakondami yakomama związane jest miejsce zwane Serekiku. Jest to niewielka niecka z lewej strony Paquiríi, niezbyt daleko od brzegu rzeki. Obok przepływa niewielki strumyk. Kiedy byłem tam pod koniec września 2001 roku, w niecce, będącej rozszerzeniem koryta niewielkiego strumyka, było bardzo mało wody. Według Fernanda jednak znajdowało się tam kiedyś jezioro. Woda w nim miała być pozornie spokojna, ale żyły w nim dwie anakondy yakomama. Jeśli ktoś, znajdując się nad jeziorem robił hałas, woda w nim zaczynała się poruszać jak gdyby wrzała, po czym na krótki moment całkowicie uciszała się. Po tej chwili wydawała dźwięk 'pomp', a następnie podnosiła się na wysokość otaczających drzew i porywała ze sobą osoby znajdujące się na brzegu. Sprawcami tego były dwie wielkie anakondy żyjące w jeziorze. To one zabijały ludzi. Spośród licznych osób, które według Fernanda zakończyły swe życie w Serekiku miało być wielu fałszywych szamanów, ludzi którzy podawali się za seripigari, ale nie byli nimi naprawdę. Dodał on też, że ostatnim momentem, w którym można było uciec, była chwila, w której woda zaczynała się poruszać, jakby wrzeć. Ci, którzy nie zdecydowali się wówczas na ucieczkę, nie mieli już szans.
Pomimo swej relatywnej ważności w kosmologii Matsigenka Paquirianos, anakondy nie wydają się zbyt pospolite w dorzeczu Paquiríi.
Zakończenie
Jak widać, Matsigenka Paquirianos są bardzo dobrze zaadaptowani do swego środowiska w górnych biegach rzek. Żyją tu dostatnio, w tym sensie, że nie cierpią głodu, ich dieta jest bardzo urozmaicona i nie brak w niej wysokowartościowych protein. Inne niż jedzenie zasoby potrzebne do życia (jak liście palmowe na strzechę) również są powszechnie dostępne.
Paquirianos, w porównaniu z comuneros znad Urubamby, przejęli niewiele obiektów oraz zewnętrznych aspektów życia przedstawicieli społeczeństwa narodowego i w tym sensie można by ich umownie nazwać tradycyjnymi. Te, które przejęli, jak np. maczety i siekiery, służą im do efektywniejszego i lżejszego realizowania ich zajęć gospodarczych. Poza dostępem do tych narzędzi, garnków i garści innych przedmiotów, Paquirianos właściwie nie potrzebują wiele od ludzi z zewnątrz, których wciąż jeszcze się obawiają.
Pomimo tego, że cierpią oni pewien dyskomfort, widząc, że comuneros znad Urubamby mają stały dostęp do wielu pożądanych dóbr, które dla nich są trudno osiągalne, w tym do lekarstw zachodnich stanowiących niekiedy jedyne skuteczne antidotum na choroby Starego Świata zawleczone przez drwali, można śmiało stwierdzić, że poziom życia Paquirianos jest ogólnie lepszy niż Matsigenka comuneros. Wszystkie kluczowe zasoby znajdują się niemal pod ręką. Dzienne posiłki Paquirianos są znacznie bardziej urozmaicone i złożone z większej liczby składników niż analogiczne posiłki w comunidades nativas. Paquirianos nie uczestnicząc w regionalnym rynku mogą też poświęcić się kopieniactwu, łowiectwu, rybołówstwu i zbieractwu, podczas gdy comuneros, podejmując działalność zarobkową, często zaniedbują te czynności, a skromne zarobki nie rekompensują wynikających z tego braków pożywienia.
Z zawartych w tekście krótkich szkiców dotyczących kosmologii Matsigenka Paquirianos widać, że bardzo różni się ona od naszej zachodniej kosmologii. Ich świat jest społeczny (nie tylko w domenie ludzkiej) i zaludniony przez wielką liczbę bytów posiadających swój punkt widzenia i moc sprawczą. Funkcjonowanie świata jest ściśle związane z relacjami pomiędzy tymi bytami, oraz pomiędzy nimi a ludźmi. Ludzie są również tylko jedną z kategorii istot, niespecjalnie wyróżnioną i nieposiadającą szczególnie uprzywilejowanego statusu. Sami polują np. na pekari, ale na tej samej zasadzie mogą stać się łupem łucznika Maranke, który widzi ich właśnie jako pekari.
Pomimo paternalistycznej postawy Matsigenka comuneros w stosunku do Paquirianos ('młodszych braci' - jak ich nazywają) i innych występujących niekiedy, niesprzyjających okoliczności, wydaje się, że w chwili obecnej ani sami Matsigenka Paquirianos, ani podstawy ich subsystencji nie są zagrożone. Ponieważ sami Paquirianos wciąż z dużą ostrożnością podchodzą do kontaktów z ludźmi z zewnątrz, które kojarzą im się z nie tak dawnymi jeszcze correrías, a w czasach późniejszych molestowaniem kobiet i zawleczeniem nowych chorób, na razie nie chcą oni schodzić w dół rzeki i osiedlać się w comunidad. Stąd, przypuszczalnie, ich styl życia nie zmieni się rychło.
Podziękowania
Pragnę podziękować Glennowi H. Shepardowi Jr za pomoc w oznaczeniu niektórych gatunków roślin używanych przez Matsigenka Paquirianos i wymienionych w tym tekście.
PRZYPISY
1. Johnson [2003] opisuje zręczność w prowadzeniu tratew (a także dłubanek) na górskich, rwących rzekach selva alta w dorzeczu Górnej Urubamby. W porównaniu z opisywanymi przez niego rzekami, płynące wody dorzecza Paquiríi są spokojne i bezpieczne, niemniej bycie świadkiem zręczności, z jaką Paquirianos prowadzą po nich swe tratwy i łodzie może, jak sądzę, dawać przedsmak tego, jak wygląda nawigacja po wodach selva alta.
2. Loricariidae po polsku zwą się zbrojnikami lub kiryśnikami, zaś nadawana im popularnie nazwa glonojady, w literaturze ichtiologicznej stosowana jest do rodziny Gyrinocheilidae, której przedstawiciele żyją w Azji południowo-wschodniej.
3. Są to: etari sensu stricto (małe), kempiti (duże, może Plecostomus), shinoti (z 'brodą', może rodzaj Ancistrus), tsopiro lub jotoa (z 'wąsem' na ogonie, zapewne rodzaj Loricaria), potsiri (małe, składające jaja na zatopionych bambusach). Ta systematyka Matsigenka zapewne z grubsza odpowiada podziałowi na rodzaje w ramach rodziny. W grę wchodzą tu z pewnością rodzaje: Loricaria, Ancistrus, Hypostomus, Plecostomus i potencjalnie jeszcze około siedmiu innych.
4. Do rodziny tej należy też znaczna część ryb wymienionych powyżej: mamori, koviri, chomenta, komagiri, pararo. Shima i prawdopodobnie też piteri należy do rodziny Prochilodontidae, tsenkori do Erythrinidae, chambira do Cynodontidae, kovana do ukośnikowatych (Anostomidae), kayonaro, shiripira, mota, omani i korio do Pimelodidae, kavara do kirysów (Doradidae), pielęgnice do pielęgnicowatych (Cichlidae).
5. Pod koniec września 2001 roku byłem świadkiem jak Fernando stracił swój dwuząb polując na kayonaro w Paquiríi. Fernando strzelił z łuku stojąc w kanu. Trafiona ryba, zaskoczona na dosyć płytkiej wodzie, aby uciec na głębinę przepłynęła pod dłubanką, która oddzielała ją od głębszej części rzeki. Ponieważ woda była płytka, sum płynąc pod łodzią ciągnął końcówką wbitej w jego ciało strzały po zewnętrznej stronie dna kanu tak, że mogliśmy to słyszeć. Końcówka strzały z opierzeniem ukazała się jeszcze na krótko ponad wodą po drugiej stronie łodzi, po czym zniknęła i przez moment nie było jej widać. Po dłuższej chwili Fernando zauważył ją ponownie i wyjął z wody, ale, jak się okazało, była pozbawiona grotu. Kayonaro uciekł z drutem w ciele.
6. Nie wiem dokładnie jaka jest przyczyna gromadzenia się ryb po deszczu w klarownych wodach przy ujściach strumieni. Być może chodzi o panujacą tu lepszą widoczność.
7. Sam spróbowałem tej sztuki, na pierwszy rzut oka mogącej wyglądać na bezsensowne cięcie wody i kilkakrotnie udało mi się pozyskać ryby w ten sposób.
8. Czasami hiszpańska nazwa barbasco jest stosowana też na określenie innych roślin, należących do innych rodzin botanicznych, ale posiadających podobne właściwości i również używanych do trucia ryb (niekoniecznie przez Matsigenka) [patrz np.: Rutter 1990, Lévi-Strauss 1950].
9. Z rotenonu zawartego w korzeniach barbasco produkuje się też naturalne insektycydy. W dekadach 30-40 na światowych rynkach był znaczny popyt na substancję uzyskiwaną z korzeni Lonchocarpus spp. i Tephrosia spp. właśnie w tym celu. Korzenie barbasco były eksportowane do krajów rozwiniętych z obszarów należących do kilku krajów amazońskich, w tym z Peru (także z kraju Matsigenków). W odniesieniu do tych przedsięwzięć handlowych i okresu, w którym miały miejsce używa się niekiedy określenia 'boom barbasco', stawiając je w ten sposób w jednym rzędzie z boomem kauczukowym, na cascarillę itd. [Patrz: Ayala Flores 1984, Bennett 1991].
10. Określenie 'matka wody' konotuje władzę nad bytami zamieszkującymi tą domenę środowiskową oraz ich reprezentację.
BIBLIOGRAFIA
Bibliografia, prócz dzieł do których odwołuję się w tekście i/lub w przypisach, zawiera też pozycje, które były mi pomocne w terenowym oznaczaniu roślin i zwierząt, oraz te, które pomagały mi ustalać polskie nazwy niektórych z nich.
Anonim, 2006 (rok konsultacji) Sytuacja Indian w krajach Ameryki: Boliwia. http://wieszwal.republika.pl/pliki/kraje03.htm
Ayala Flores Franklin, 1984 Notes on Some Medicinal and Poisonous Plants of Amazonian Peru. W: Ethnobotany in the Neotropics. Red: G.T. Prance & J.A. Kallunki. The New York Botanical Garden, New York
Baer Gerhard, 1994 Cosmología y shamanismo de los matsiguenga (Perú Oriental). Ediciones Abya Yala, Quito
Beier Christine & Michael Lev, 1999 Cabeceras Aid Project Report on the Isolated Indigenous Groups of the Upper Paquiría and Serjali Basins. Raport Cabeceras Aid Project. Niepublikowany
Bennett Beverly, 1991 Illness and Order: Cultural Transformation among the Machiguenga and Huachipairi. Rozprawa doktorska, Cornell University
Brack Egg Antonio, 1999 Comunidades indígenas y respeto a la naturaleza. Procedente del I Congreso Nacional de Educación Ambiental. Universidad Marcelino Champagnat
Carneiro Robert L., 1964 Shifting Cultivation among the Amahuaca of Eastern Peru. Völkerkundliche Abhandlungen, no. 1
Chrzanowski Zbigniew (red.), 1984 Mały słownik zoologiczny: Bezkręgowce. Wiedza Powszechna, Warszawa
Chrzanowski Zbigniew & Szczepańska Ewa Maria (red.), 1991 Mały słownik zoologiczny: Ssaki. Wiedza Powszechna, Warszawa
Clements James F. & Shany Noam, 2001 A Field Guide to the Birds of Peru. Ibis Publishing Company, Temecula, California
Davis Harold & Snell Betty, 1999 Textos folklóricos de los Machiguenga: Kenkitsatagantsi matsigenka: Cuentos folklóricos de los Machiguenga. Instituto Lingüístico de Verano, Pucallpa
Deyermenjian Gregory, 1988 Land Rights, Cultural Survival and Innovation among Indigenous Peoples of the Western Amazon Basin: The Case of the Machiguenga. Praca magisterska (master thesis), Clark University, Worcester, Massachusetts
Emmons Louise H. & Feer Francois, 1990 Neotropical Rainforest Mammals: A Field Guide. University of Chicago Press, Chicago & London
Gilmore Raymond M., 1950 Fauna and Ethnozoology of South America. W: Handbook of South American Indians, t. 6. Red: Julian H. Steward. Smithsonian Institution - Bureau of American Ethnology, Washington
Gow Peter, 2002 Piro, Apurina, and Campa: Social Dissimilation and Assimilation as Historical Processes in Southwestern Amazonia. W: Comparative Arawakan Histories: Rethinking Language Family and Culture Area in Amazonia. Red: Jonathan D. Hill & Fernando Santos Granero. University of Illinois Press, Urbana & Chicago
Jaroniewski Wacław, 1984 Jadowite węże świata. Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, Warszawa
Johnson Allen, 2003 Families of the Forest: The Matsigenka Indians of the Peruvian Amazon. University of California Press, Berkeley & Los Angeles & London
Juszczyk Włodzimierz, 1986 Mały słownik zoologiczny: Gady i płazy. Wiedza Powszechna, Warszawa
Kairski Mariusz, 1985 Ekologiczne aspekty kultury Indian Panare (Amazonia wenezuelska) w świetle założeń ekologii kulturowej. Praca magisterska, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza, Poznań
Kowalska Krystyna & Rembiszewski Jan Maciej & Rolik Halina, 1980 Mały słownik zoologiczny: Ryby. Wiedza Powszechna, Warszawa
Lathrap Donald W., 1968 The 'Hunting' Economies of the Tropical Forest Zone of South America: An Attempt at Historical Perspective. W: Man the Hunter. Red: Richard Lee & Irven De Vore. Aldine Publishing Company, Chicago
Lévi-Strauss Claude, 1950 The Use of Wild Plants in Tropical South America. W: Handbook of South American Indians, t. 6. Red: Julian H. Steward. Smithsonian Institution - Bureau of American Ethnology, Washington
Mielczarek Paweł & Cichocki Włodzimierz, 2005 (rok konsultacji) Polskie nazewnictwo ptaków świata. http://www.mto.most.org.pl/pawel1.html
Montgomery Edward & Johnson Allen, 1973a The Energy and Time Costs of Technology: The Case of the Bow and Arrow. http://www.sscnet.ucla.edu/anthro/faculty/johnson/
Ohl Julia, 2004 Die Ökonomie der Matsiguenka im Nationalpark Manu, Peru: Tourismus als Chance für eine nachhaltige Entwicklung? Rozprawa doktorska, Ernst-Moritz-Arndt-Universität, Greifswald http://web.ub.uni-greifswald.de/eDiss/2004/27/ohl-julia.pdf
Podbielkowski Zbigniew, 1985 Słownik roślin użytkowych. Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne, Warszawa
Renard-Casevitz France Marie, 2002 Social Forms and Regressive History: From the Campa Cluster to the Mojos and from the Mojos to the Landscaping Terrace-Builders of the Bolivian Savanna. W: Comparative Arawakan Histories: Rethinking Language Family and Culture Area in Amazonia. Red: Jonathan D. Hill & Fernando Santos Granero. University of Illinois Press, Urbana & Chicago
Renard-Casevitz France Marie & Dolfus Olivier, 1988 Geografía de algunos mitos y creencias: Espacios simbólicos y realidades geográficas de los Machiguenga del Alto Urubamba. Amazonía Peruana, vol VIII (16)
Rosengren Dan, 1987a In the Eyes of the Beholder: Leadership and the Social Construction of Power and Dominance among the Matsigenka of the Peruvian Amazon. Göteborgs Etnografiska Museum, Göteborg
Rosengren Dan, 1987b Concepciones de trabajo y relaciones sociales en el uso de la tierra entre los Machiguenga del Alto Urubamba. Amazonía Peruana, vol.VIII (11)
Ross Eric Barry, 1978 Food Taboos, Diet, and Hunting Strategy: The Adaptation to Animals in Amazon Cultural Ecology. Current Anthropology, vol. 19, no. 1
Rutter Richard A., 1990 Catálogo de plantas útiles de la Amazonía Peruana. Ministerio de Educación & Instituto Lingüístico de Verano, Pucallpa
Saenz Michel, 2005 (rok konsultacji) Aislamiento voluntario. Voluntary Isolation. http://www.otishi.org/aislados_vol_esp.htm http://www.otishi.org/aislados_vol_ing.htm
Sandner Henryk, 1979 Mały Słownik Zoologiczny: Owady. Wiedza Powszechna, Warszawa
Santos Granero Fernando, 2002 The Arawakan Matrix: Ethos, Language, and History in Native South America. W: Comparative Arawakan Histories: Rethinking Language Family and Culture Area in Amazonia. Red: Jonathan D. Hill & Fernando Santos Granero. University of Illinois Press, Urbana & Chicago
Santos Granero Fernando & Barclay Frederica, 2004 Introducción. W: Guía Etnográfica de la Alta Amazonía, t. IV. Red: Fernando Santos Granero & Frederica Barclay. Smithsonian Tropical Research Institute & Instituto Francés de Estudios Andinos, Lima
Santos Granero Fernando & Barclay Frederica, 2005 Introducción. W: Guía Etnográfica de la Alta Amazonía, t. V. Red: Fernando Santos Granero & Frederica Barclay. Smithsonian Tropical Research Institute & Instituto Francés de Estudios Andinos, Lima
Shaver Harold & Dodds Lois, 1990 Los Nomatsiguenga de la Selva Central. Ministerio de Educación & Instituto Lingüístico de Verano, Pucallpa
Shepard Glenn H., 1997a Native People of the Manu: Culture, History and Ethnobotany. http://www.pbs.org/edens/manu/native.htm
Shepard Glenn H., 1997b A Kill in the Rainforest of Manu: Machiguenga Hunting Medicines. http://www.pbs.org/edens/manu/hunt.htm
Shepard Glenn H., 1999 Pharmacognosy and the Senses in Two Amazonian Societies. Rozprawa doktorska, University of California, Berkeley
Shepard Glenn H., 2002 Primates in Matsigenka subsistence and world view. W: Primates Face to Face: Conservation implications of human - nonhuman primate interconnections. Red: Agustín Fuentes & Linda D. Wolfe. Cambridge University Press, Cambridge
Shepard Glenn H. & Yu Douglas W. & Nelson Bruce W., 2003 Ethnobotanical Ground-Truthing and Forest Diversity in the Western Amazon. W: Ethnobotany and Conservation of Biocultural Diversity. Red: Thomas J.S. Carlson & Luisa Maffi. The New York Botanical Garden Press, Bronx, New York
Shinai, 2004 Aquí vivimos bien: Kamyeti notimaigzi aka. Territorio y uso de recursos de los pueblos indígenas de la Reserva Kugapakori Nahua. Shinai & GMC Digital S.A.C., Lima
Snell Betty A., 1998 Pequeno diccionario machiguenga - castellano. Instituto Lingüístico de Verano, Lima
Sokolov V. E., 1988 Piatiyazychny Slovar Nazvaniy Zhivotnykh: Mliekopitayushchiye. Russky Yazyk, Moskva
Viveiros de Castro Eduardo, 1996 Images of Nature and Society in Amazonian Ethnology. Annual Review of Anthropology, no. 25
Weiss Gerald, 2005 Campa Riberenos. W: Guía Etnográfica de la Alta Amazonía, t. V. Red: Fernando Santos Granero & Frederica Barclay, Smithsonian Tropical Research Institute & Instituto Francés de Estudios Andinos, Lima
Woliński Zbigniew & Towpik Janusz, 1990 Małpy i małpiatki. Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, Warszawa
Zarzar Alonso, 2000
Tras las huellas de un antiguo presente: La problemática de los pueblos indígenas amazónicos en aislamiento y en contacto inicial: Recomendaciones para su supervivencia y bienestar. Defensoría del Pueblo, Lima
|
Kacper @ 21 Dec 2007 08:32 pm
Answer to Kathy.
Hi. How could I contact You?? Do you have any e-mail address??
Author.
Kathy @ 13 Dec 2007 02:57 am
Hi,
I am looking for photos of Barbasco to use in a film about the use of Rotenone to kill invasive fish species in the US. Do you have any I could use? The film is not for profit.
Many thanks,
Kathy Kasic
znajomy @ 19 Nov 2007 01:48 am
troche to kotlet odgezewany
moglby kolega kacper ``wyprodukowac`` cos nowego
Komunikaty
Etnologia.pl
czasopismem
Pragniemy poinformować, iż z dniem 31.03.2010 roku decyzją Sądu Okręgowego w Poznaniu Wydział I Cywilny strona internetowa www.etnologia.pl została zarejestrowana jako czasopismo pod tytułem Etnologia i wpisana do rejestru Dzienników i Czasopism Sądu Okręgowego w Poznaniu pod numerem RPR 2613.
Serwisy powiązane tematycznie
O Ludach Północy

Arktyka.org - informacje o rdzennych ludach zamieszkujących obszary Arktyki i terenów subarktycznych. Historia, kultura, teraźniejszość.
Indianie Ameryki Pn.
Indianie.org.pl - kultura, sztuka i tradycja Indian Ameryki Północnej - teksty, galerie fotografii, krótkie prezentacje filmowe i muzyka.