Etnologia.pl
O serwisie
Zadaniem, jakie stawiamy przed sobą, jest uwolnienie etnologii z jej akademickiej niedostępności; wykazanie, jak daleko i szeroko poza mury uczelni może sięgać ...
czytaj...
Etnologia.pl poleca
Robert YoungPostkolonializm
Young dokonuje przeglądu kulturowych, społecznych i ...
Etnologiczne spojrzenie na rzeczywistość
Serwis etnologiczny
Świat
Współczesne wierzenia i folklor myśliwych Doliny Tunkijskiej
Dolina Tunkijska znajduje się na południowym zachodzie Republiki Buriacja, w obrębie Przybajkala (kraina geograficzna, przylegająca z zachodu i wschodu do jeziora Bajkał), w odległości 40-tu kilometrów od południowego krańca jeziora Bajkał i należy do Tuńkijskiego Rejonu Administracyjnego. Rozciąga się od zachodu na wschód przez 190 kilometrów. Od zachodu graniczy z Republiką Tuwa, jej północną granicą są góry Sajan Wschodni, południową granicą jest pasmo górskie Chamar-Daban, natomiast od wschodu dolina graniczy z jeziorem Bajkał (1).
Ze względu na swoje położenie teren ten jest trudno dostępny (faktycznie dostać się do doliny można tylko od strony Bajkału lub przez przejście graniczne z Mongolią przy jeziorze Chubsuguł). W związku z tym zachowało się tam wiele elementów tradycyjnej religii Buriatów, szamanizmu. Należy jednak pamiętać, że obecny światopogląd rdzennych mieszkańców Tunki (2) składa się z kilku warstw, z których każda jest ważna i wywarła znaczy wpływ na ich wierzenia.
Pierwszą warstwą jest szamanizm, który do XVII wieku był podstawową religią wszystkich plemion buriackich, następną warstwą jest buddyzm tybetański, który przez kilka stulecia dawał możliwość pozyskania wykształcenia przez Buriatów i był łącznikiem z pozostałym światem mongolskojęzycznym. Wraz z Rosjanami dotarło na ziemie buriackie prawosławie, natomiast po przewrocie październikowym 1917 roku Buriatom narzucona została pseudoreligia - komunizm, która jak na razie jest ostatnią warstwą ich współczesnego światopoglądu. Żeby dokładnie wyjaśnić obecną sytuację, nie możemy zatem rozdzielać tych warstw, a tylko patrzeć jakby na przekrój całego współczesnego systemu religijnego Buriatów Tunkijskich.
Buriaci Tunkijscy ze wszystkich innych grup buriackich mają najbardziej ciekawe i stare wierzenia związane z polowaniem, w których zresztą nie brakuje nowoczesnych wątków i zapożyczeń. Ta grupa Buriatów nadal prowadzi tradycyjną gospodarkę, w której polowanie zajmuje taka samą pozycję, co hodowla bydła i koni.
Aby wyjaśnić genezę tych wierzeń, należy najpierw opisać historię zasiedlania terenów Doliny Tunkijskiej.
Pierwsze wzmianki o pojawieniu człowieka na obszarze Tunki są datowane na okres holocenu (10 tysięcy lat temu). W tym okresie podstawowymi zajęciami ówczesnych mieszkańców Przybajkala było łowiectwo, rybołówstwo i zbieractwo. Polowano tak i na większe zwierzęta (łosie, jelenie, niedźwiedzie, dziki etc.), jak i na małe zwierzęta futerkowe i ptactwo.
Od czasów pojawienia się na tych terenach plemion Hunnu (pierwsze tysiąclecie naszej ery) zaczął się rozwój cywilizacji nomadycznej. Podstawą ich gospodarki była hodowla bydła i koni, przy tym były też rozwinięte rolnictwo i rzemiosła.
W VI-XI wiekach tereny Przybajkala zamieszkiwały plemiona Kurykanów. Ich gospodarka miała charakter zbiorowy (kompleksowy) - było u nich szeroko rozwinięte kowalstwo, garncarstwo, rolnictwo ze stosowaniem sztucznej irygacji, hodowla zwierząt, zwłaszcza hodowla koni w tabunach, także rybołówstwo i łowiectwo.
W XI-XV wiekach na Dalekim Wschodzie, w Azji Środkowej i Syberii Wschodniej zaszły istotne zmiany i przemieszczenia w rozsiedleniu ludów i plemion, objęło to także terytorium Przybajkala - na miejscu Kurykanów osiedliły plemiona mongolskojęzyczne takie jak Ojraci (najbardziej wysunięci na zachód mieszkańcy Przybajkala), Barguci, Kori, Tulas, Kurlaut, Kungiraci, Eldżygini, Bułagacini, Keremucini, Leśni Urianchajczycy etc. Przyjście niektórych z tych plemion na tereny Kraju Tunkijskiego jest datowane na lata 30-te XI stulecia. Były to tak zwane plemiona protoburiackie. Do czasu przyjścia Rosjan na te tereny, Protoburiaci zajmowali się hodowlą bydła typu półosiedłego z przygotowaniem siana na zimę. Ale istniało także rolnictwo - było uprawiane proso, gryka, jęczmień. Istotną rolę w gospodarce odgrywało polowanie przy użyciu łuku.
Pierwszymi mieszkańcami-Rosjanami w Kotlinie Tunkijskiej byli ludzie pochodzący z nad rzek Ilim, Lena i z Syberii Zachodniej. Pierwszą osadą rosyjską w Dolinie Tunkijskiej był Ostróg Tunkijski (obecnie sioło Nikolsk), który powstał pod koniec XVII wieku. Od 1772 roku pojawiają się pierwsze wzmianki o innych osadach rosyjskich: twierdza Tunkijska (na miejscu byłego ostroga) nad rzeką Górny Irkut i posterunki wojskowe - Turański i Chantijski (Mońdijski); oprócz tego - wsie Jełowska i Szynkowska, słoboda Wiedeńska, sioła Charagużyrskie i Tibieltijskie, a także postój pocztowy Torskij.
W późniejszych czasach powstał system osad przybliżony do sytuacji obecnej. Większość osad znajduje się w dolinie rzeki Irkut i jego dopływów - rzek Tunka i Iche-Uchguń.
Na początku XX wieku większość mieszkańców Doliny Tunkijskiej zajmowała się rzemiosłami, łowiectwem, hodowlą koni i bydła, w niektórych rejonach także uprawiano ogrodnictwo. Ważną rolę odgrywała turystyka, która była dosyć rozwinięta w dolinie już od połowy XIX wieku - związane to jest z leczniczymi źródłami mineralnymi, które są bardzo liczne w całej Dolinie Tunkijskiej. Zwłaszcza duże znaczenie miały kurorty w miejscowościach Arszan i Niłowka.
Obecnie Dolinę Tunkijską zamieszkują w większości przedstawiciele plemienia Chongodorów, którzy pochodzą od plemion ojrackich (zachodniomongolskich) i zaliczają się do Buriatów Przybajkalskich (na wyższym szczeblu do Buriatów Zachodnich). Oprócz Chongodorów można także spotkać znacznie mniejszą liczbę Buriatów z plemienia Bułagat. Ogólna sytuacja etniczna jest następująca: dolinę zamieszkują w większości Buriaci, tylko w centrach rejonowych i turystycznych liczba Rosjan równa się liczbie Buriatów. Jest to jeden z nielicznych obszarów Republiki Buriacja, gdzie ogólna liczba Buriatów jest zacznie większa niż liczba Rosjan (oprócz tego rejon Okijski i Zakamieński). Większość Buriatów Tunkijskich mówi w języku buriackim na co dzień, przechodząc na język rosyjski tylko w przypadku rozmowy z Rosjanami. Istnieje także silne poczucie odrębności kulturowej i dumy narodowej.
Dolina Tunkijska jest terenem, na którym poza niewielkim obszarem stepów, występuje tajga. Polowanie zawsze miało ważną rolę w gospodarce żywieniowej Buriatów Tunkijskich, którzy w równej mierze zabijali zwierzęta futerkowe, jak i zwierzęta na mięso (wiewiórki, sobole, łasice, gronostaje, zajęcy, susły, rysie, bobry, jeleni, sarny, piżmowce, niedźwiedzie, wilki). Polowano także na dzikie ptactwo (kaczki, gęsie, kuropatwy, cietrzewie). Istniało kilka sposobów łowów - obława, łowy grupowe (artelowe) i indywidualne (3).
Obława była najstarszym sposobem wspólnych łowów - u Buriatów Zachodnich była nazywana zegete-aba, u Wschodnich - aba-chajdak. Obławy odbywały się w zimne pory roku - późną jesienią, zimą i wiosną, lecz przygotowania się do zegete-aba zaczynały się już latem - zbierano żywność i odkarmiano konie. Z każdego rodu w obławie miał obowiązek uczestniczyć jeden na dziesięciu mężczyzn zdolnych do pracy. Wraz z mężczyznami w polowaniu mogły brać udział niezamężne dziewczyny i młode mężatki. Myśliwi byli uzbrojeni w łuk i strzały, miecze i oszczepy. Według wierzeń strzały posiadały pewna moc magiczną, dlatego nie wolno ich było dotykać bez potrzeby. Każdy myśliwy miał 30 strzał, które leżały w sajdaku. W łowach mogło uczestniczyć do 1 000 osób. Wybierano także 'kierownictwo' obławy - tubsziny ( osoby, zarządzające polowaniem), gałsziny (kierownicy rodowego lub plemiennego ogniska), garsziny (kierownicy skrzydeł) i gazarsziny (znawcy miejsc łowów). Czas trwania obławy był różny - niektóre trwały nawet do 40 dni.
Ważną role w polowaniu odgrywał szaman. Przed tym jak wyruszyć na łowy, należało spełnić specjalny obrzęd sasali. Najpierw ogień oczyszczał wszystko, z czego składano ofiarę - wino, nabiał i mięso. Potem przy pomocy ognia zostawali oczyszczeni myśliwi. Następnie po kręgu rozrzucano kawałki mięsa, bryzgano mlekiem i winem. Podczas wszystkich tych czynności modlono się o powodzenie w łowach.
Przed rozpoczęciem obławy wszyscy myśliwi byli dzieleni na dwa skrzydła. Skrzydła te miały otaczać obszar 40-60 kilometrów. Zwierzęta, które trafiły do koła, zabijano z łuków lub oszczepami (4). Całe mięso dzielone było pomiędzy wszystkich uczestników polowania. Taki sposób obławy istniał jeszcze do początku XX w.
Na mniejsze łowy artelowe wyruszano grupą 10-12 osób. Najczęściej była to grupa składająca się ze spokrewnionych ze sobą mężczyzn - braci, synów, siostrzeńców i bratanków. Taka artel nazywała się otog (z buriackiego 'ród', 'klan', 'krewniacy' od buriackiego ot - ognisko, ogień). Do otogu brano oprócz doświadczonych myśliwych także 2-3 młodych, żeby pozyskiwali oni wiedzę i doświadczenie.
Myśliwi zabierali ze sobą produkty - mąkę, herbatę, masło. Składano się także na krowę lub konia (biedne rodziny kupowłyi barana), które pędzono ze sobą i na miejscu zabijano na mięso. Wszystkie produkty były wspólne i podczas całego sezonu łowieckiego myśliwi żywili się z 'jednego kociołka'. Wspólna była również zdobycz - na koniec łowów dzielono ją równo pomiędzy wszystkimi członkami otogu, bez względu na powodzenie w łowach poszczególnych myśliwych (5).
Taki sposób polowania jest nadal bardzo rozpowszechniony w Dolinie Tunkijskiej. Na łowy grupowe wybierają się teraz nie tylko krewniacy, a po prostu prawie wszyscy mężczyźni z jednej wsi. W łowach nie biorą udziału tylko ci, którzy nie maja broni (jest to niewielka grupa) lub ci, którzy maja stałą pracę we wsi (w przypadku mężczyzn jest to też niewielki procent - w zasadzie tylko milicjanci lub pracownicy Tunkijskiego Parku Narodowego). Łowy grupowe często odbywają się zimą, kiedy nie ma żadnych zajęć gospodarczych dla mężczyzn. Zdobyte przez myśliwych mięso stanowi ważne urozmaicenie diety współczesnych Buriatów Tunkijskiich.
Bardzo chętnie zabierani są młodzi chłopacy - najczęściej nie maja oni własnej broni, lecz są przydatni jako zaganiacze (żaden doświadczony, starszy myśliwy 'nie zhańbi się' taką pracą). Oprócz tego, zgodnie z buriacką tradycją, starsi myśliwi odpoczywają po powrocie do obozu, więc bez względu na zmęczenie młodzi powinni szybko, przed starszymi, wrócić do obozu, żeby zdążyć przed ich powrotem narąbać drewno, rozpalić ogień oraz przygotować herbatę i jedzenie dla wszystkich uczestników łowów.
Łowiectwo indywidualne na przestrzeni wieków nie zmieniło się. Łowy mogą odbywać się krótko (od 1 dnia do tygodnia), ale do dziś wielu mężczyzn spędza w tajdze jesienią do kilku miesięcy. Myśliwy na łowy zabiera podstawowe wyposażenie - herbatę, cukier, sól i mąkę, a także zapas zapałek i nabojów (bez tych dwóch ostatnich rzeczy w tajdze nie można przeżyć). Jego podstawowym pożywieniem jest mięso upolowanych zwierząt. Dziś różnica pomiędzy polowaniami grupowymi i indywidualnymi, oprócz liczby uczestników, polega przede wszystkim na tym, że na łowy grupowe ludzie wybierają się konno, natomiast samotny myśliwy, jeśli wyrusza na długie łowy, często idzie na piechotę (na wypady 1-2 dniowe jedzie się jednak konno). Każdy myśliwy zabiera ze sobą psa. Wielu moich informatorów mówiło, że myśliwy bez dobrego psa, to nie myśliwy. Niestety według przekonań Buriatów Tunkijskich dobry pies i dobry koń trafia się człowiekowi raz w życiu. Pozycja psa w społeczeństwie Tunkijców jest wysoka i choć pies nie ma wstępu do budynków mieszkalnych, właściciel nigdy nie uderzy zwierzęcia i nigdy go nie porzuci. Na polowaniu myśliwy dzieli się wszystkim ze swoim psem. Jednak sposób wyboru dobrego psa myśliwskiego może wydawać się przeciętnemu Europejczykowi nieco drastyczny - kiedy szczeniaki (od dobrych psów myśliwskich) mają pół roku, zabiera się je na łowy i obserwuje się, które z młodych najlepiej znajdują trop, które są najbardziej zainteresowane zwierzyną, są ruchliwe etc. Myśliwy wraca z lasu właśnie z tymi szczeniakami, pozostałe są porzucane w lesie, ale nie są zabijane - jeśli któryś z psów wróci do domu, zostaje 'przyjęty do grona psów myśliwskich' (6). Do łowów zwierzyny używane były przede wszystkim różnego rodzaju pułapki - zatrzaski, doły, wnyki, pętle i samostrzały. Do połowy XIX w. broń palna była mało rozpowszechniona, jeśli już, to w tych miejscach, gdzie był łatwy dostęp do nabojów. Popularne natomiast były strzelby skałkowe. Podczas polowań na wilki i lisy były używane zatrute przynęty (7). W dniu dzisiejszym każdy myśliwy posiada strzelbę, natomiast są także w użytku metalowe pułapki na duże drapieżniki (niedźwiedzie, wilki, rysie), rzadziej pętle na mniejsza zwierzynę - piżmowce, dzikie kozły, zające i kuropatwy. W srogie i głodne zimy, kiedy wilki atakują bydło, szczątki zabitej krowy lub konia polewa się trucizną, w celu zmniejszenia pogłowia wilków i obrony własnego bydła - zdechłego wilka (lub też zabitego) Buriaci Tunkijscy porzucają na miejscu, nie biorąc skóry.
Spotkałam się też z opowieściami o legendarnej truciźnie Mongołów i Buriatów - chorzo, która jest bardzo mocna, nie ma zapachu, nie potrafi jej wykryć żadna analiza chemiczna. Nie istnieje również antidotum na tę truciznę. Przepis na chorzo jest następujący - z kefiru pędzi się kurungę (napój o małej zawartości alkoholu), z kuryngi, po destylacji powstaje archi (mleczna wódka, o zapachu mleka), z archi destyluje się borzo (jest używane jako lekarstwo, ma zapach zgnilizny, z litra archi powstaje 500 g leku), a z borzo ponoć destyluje się chorzo (z pół litra borzo zostaje 50 g trucizny). Według podań ludowych ojciec Dżyngis-chana został otruty przez Tatarów właśnie chorzo. Jeden z moich informatorów twierdzi, że ponoć jego babcia potrafiła przygotować truciznę, którą on z ojcem stosowali na wilki - wieczorem podrzucali pokropione chorzo mięso, a rano zbierali zdechłe wilki (8). Przez cały rok polowano na jelenie, sarny, piżmowce i dziki, lecz wiosną i latem nie zabijano samic i młodych, tym samym podtrzymując liczebność zwierząt. Rozpoczęcie roku myśliwskiego tradycyjnie przypadało po dniu świętego Semena (druga połowa września, kiedy młode już trochę podrosną, zwierzęta są odkarmione po okresie letnim, a ich futro jest bardziej mocne) i kończył się okres polowań pod koniec lata. Na zwierzęta futerkowe sezon polowań rozpoczynał się po święcie Pokrow Bogurodzicy (ważne święte kościoła prawosławnego, poświęcone objawieniu Matki Boskiej w Konstantynopolu podczas oblężenia miasta przez Saracenów w połowie X w.) (9) w połowie października, kiedy zwierzęta 'ubierają się w zimowe futro' (10). Sezonowy charakter myślistwa miał praktyczne zastosowanie - latem zabijano małe zwierzęta, jak sarny i piżmowce, bo nie było możliwości przechowania większej ilości mięsa. Na duże zwierzęta (jelenie, niedźwiedzie) Buriaci polowali późnią jesienią także dlatego, że z powodu upałów i owadów mięso i skóra zwierząt były gorszej jakości.
Od połowy września do końca listopada (okres rykowiska) polowano na jeleniowate przy pomocy wabika (urom/orom), który był zwinięty w trąbkę z kory brzozowej o długości 60-65 cm. Dźwięk takiego oromu był prawie identyczny z głosem samicy jelenia. Rozpowszechniony do dziś jest także mały wabik z kory brzozowej na piżmowca - szebszuur. Do dziś wśród Buriatów Tunkijskich przedmiot ten jest szeroko wykorzystywany - doświadczony myśliwy potrafi wykonać szebszuur w ciągu 10 minut i odpowiednio go 'dostroić' do głosu piżmowca. Dziś taki wabik jest używany tak w przypadku polowania na piżmowca, jak i na niedźwiedzia, który słysząc głos samca tego małego kopytnego, przychodzi na dźwięk, mając nadzieje, że uda mu się upolować smaczny kąsek.
Jesienią robi się zasadzki na kopytne w miejscach obfitujących w grzyby, które te zwierzęta bardzo lubią. Latem podąża się za jeleniami do strefy golców (strefa wysokogórska), gdzie uciekają one przed owadami. Na jelenie poluje się także na solniskach (dziś najbardziej popularny ze wszystkich wymienionych wyżej sposobów).
Buriaci Tunkijscy z dziczyzny szczególne cenią mięso dzika, które według nich ma działanie lecznicze i najwyższe walory spożywcze. Cenione jest również mięso niedźwiedzia, a zwłaszcza jego woreczek żółciowy, używany w medycynie chińskiej. Obecnie wielu Chińczyków prowadzi handel z myśliwymi tunkijskimi, kupując od nich żółć niedźwiedzia (czasami Tunkijcy chcąc zarobić większe pieniądze, sprzedają wraz z woreczkami żółciowymi niedźwiedzi żółć jaków, hodowanych w sąsiednim Rejonie Okijskim, która jest tak podobna do tej pierwszej, że nawet doświadczone oko Chińczyka nie potrafi rozróżnić żółci tych dwóch gatunków zwierząt).
Najważniejszym bóstwem wszystkich myśliwych buriackich jest eżyn (z bur. pan, gospodarz, bóstwo opiekuńcze) tajgi Bajan Changaj ('bajan' - bogaty, 'changaj' - obszerny, rozległy). To bóstwo ma pochodzenie niebiańskie i zajmuje taką samą pozycję w panteonie co chanowie (w szamańskim panteonie buriackim najwyższy stopień mają tengri (najwyższe bóstwa niebiańskie), potem ich dzieci chanowie, które mieszkają na ziemi i pomagają ludziom), potem nojonowie (dusze wybitnych ludzi, którzy po śmierci zostali bóstwami), następnie dusze szamanów i szamanek, które są ezynami obiektów geograficznych (rzeka, góra, jezioro etc.) i na końcu tego podziału znajdują się różne mniejsze demony - dusze zwykłych ludzi, którzy np. zmarli śmiercią nienaturalną lub przedwczesną) (11). Bajan Changaj jest władcą całej flory i fauny tajgi. Ma on rodzinę - żonę i trzy córki, które wyszły za mąż za wysokich bogów. Uważa się, że Changaj to dobre i bogate bóstwo, które pomaga ludziom (oczywiście tym, którzy odpowiednio zachowują się w lesie) i które bardzo lubi słuchać bajek i uligerów (eposów). Dlatego kiedyś na polowania zawsze zabierano uligerszyna (deklamatora eposów). Osoba ta nie wyruszała na łowy, lecz przez cały czas znajdowała się w obozie myśliwych - za dnia uligerszyn obrabiał zabitą zwierzynę, a wieczorem, po powrocie myśliwych, opowiadał bajki i śpiewał eposy. Wtedy według wierzeń Buriatów, pan tajgi przychodził posłuchać uligerszyna i jeśli opowiadania jemu się podobały, następnego dnia zsyłał zwierzynę myśliwym. Po zakończeniu łowów uligerszyn otrzymywał część zdobyczy, równą części myśliwych (12). Obecnie Tunkijcy nie zabierają takiej osoby na polowania, przede wszystkim dlatego, że uligerszynów jest bardzo niewielu i są to osoby w podeszłym wieku. Zamiast bajek i eposów myśliwi opowiadają historyjki i kawały myśliwskie. Słyszałam np. taką opowieść (jak później się okazało, zmyśloną) o tym, jak pewien myśliwy podczas polowania zauważył dwa dziki, które biegły jeden za drugim. Wystrzelił - i pierwszy dzik padł, a drugi zamiast ucieczki stanął w miejscu. Myśliwy zainteresowany tym zjawiskiem podszedł bliżej, lecz dzik nadal się nie ruszył. W końcu myśliwy zabił tego dzika i kiedy podszedł do niego, to zobaczył, że ten drugi był ślepy i trzymał się za ogon pierwszego dzika. Dlatego kiedy jego prowodyr został zabity, to dzik nie mógł się poruszać, więc stał na miejscu (13). Przykładu kawałów niestety nie mogę tutaj przytoczyć, bo wszystkie kawały myśliwskie, które słyszałam na terenie Doliny Tunkijskiej, miały nieprzyzwoitą treść. Wszystkie kawały są bardzo długie, ze szczególnym opisem natury, najczęściej okolicy, z której pochodzi opowiadający, choć sama akcja rozgrywa się w nieokreślonej miejscowości.
Niezwykle ciekawym gatunkiem folkloru myśliwskiego są pieśni myśliwskie, które są śpiewane specjalnie dla Changaja i mogą być wykonywane tylko w nocy. Każdy myśliwy ma swoje pieśni, które nie mogą usłyszeć inne osoby. Kilka lat temu pewien młody myśliwy ze wsi Charbiaty zaśpiewał kilka takich pieśni dla grupy Polaków. Utwory te miały bardzo poetycką treść, np. pieśń myśliwego, który tęskni za księżycem jak za ukochaną, bo nie widzi jego blasku i jest tak ciemno, że nie widać zwierzyny. Kiedy spotkałam tego mężczyznę dwa lata później, skarżył się na swoją głupotę, bo po tym jak ktoś usłyszał te pieśni, nie miał przez rok szczęścia podczas polowania (14). Oprócz Bajan Changaj istnieje jeszcze kilka pomniejszych panów tajgi, takich jak np. Uta Sagan nojon lub bóstwo tajgi Buriatów Tunkijskich - Manuchu, który według wierzeń Tunkijców bardzo lubi popić oraz posłuchać pieśni i ciekawych opowieści myśliwych. Jeśli odpowiednio się go 'poczęstuje' (złoży się w ofierze alkohol), oraz jeśli opowiadania i pieśni przypadną Manuchu do gustu, to 'obdaruje' on myśliwych sobolami i wydrami.
Oprócz tych wszystkich bóstw istnieją także eżyny lasu - ojn eżyn (bur. oj - las), które opiekują się poszczególnymi częściami tajgi. Wszystkie podlegają władzy Bajan Changaja. W zależności od zachowania ludzi wobec nich albo pomagają w pracy, albo przeszkadzają. Poza tym w lesie mieszkają różne szkodliwe duchy (tööruuri eżyn), które straszą ludzi i sprowadzają ich na manowce. Postacie ojn eżynów i złych duchów nie są sprecyzowane i nie zawsze są antropomorficzne (15).
Wszystkie grupy Buriatów posiadają także oddzielne eżyny myślistwa. Według Buriatów Olchońskich eżynem polowania jest jeden z zachodnich dobrych chanów Chermesze nojon (Chermen chuszuunaj ezen), który do tego jeszcze jest opiekunem wiewiórek. Mieszka on na wysokiej górze w ujściu rzeki Barguzin. Buriaci Kaczugscy uważają że opiekunem myślistwa jest Orgoli sagan nojon, a Barguzińscy, ze jest to Manaachan. Był to wspaniały myśliwy, z powodzeniem polował na różne zwierzęta, a zdobycz sprzedawał do Mongolii i Mandżurii. Manaachan miał trzy żony - Buriatkę, Mongołkę i Ewenkę. Po śmierci został uznany przez Buriatów Barguzińskich za eżyna myślistwa i każdy myśliwy barguziński przed polowaniem składa mu ofiarę, żeby łowy odbyły się pomyślnie (16). Następnym znanym myśliwym, który po śmierci został włączony do panteonu szamańskiego jako opiekun myśliwych, jest Anda Bara (pobratymiec Bara), który był Ewenkiem z pochodzenia, zresztą jak większość myśliwych, którzy obecnie są opiekunami myślistwa. Dla Anda Bara był zrobiony specjalny ongon (ongon - wizerunek bóstwa, ducha) (17). Obecnie nie spotkałam się w Dolinie Tunkijskiej z ongonami. Warto tutaj pamiętać, że Tunka jest obszarem, gdzie występuje duży synkretyzm szamanizmu i buddyzmu, dlatego wiele wierzeń szamańskich zanikło lub zostało 'zasymilowanych' przez buddyzm. Teraz zamiast ongonów prawie każdy Tunkiniec ma w domu wizerunki postaci z panteonu buddyjskiego, do których zwraca się we wszystkich przypadkach, w tym też przed polowaniami. Przed polowaniem każda osoba powinna złożyć ofiary i pomodlić się do duchów. Przede wszystkim w domu należy nakarmić ogień i panią ognia 'białym jedzeniem', czyli należy pobryzgać herbatą z mlekiem lub samym mlekiem, wrzucić do ognia trochę masła. Panią ognia można też 'poczęstować' sałamatem (jest to rodzaj buriackiej kaszy z mąki i śmietany), ciasteczkami, cukierkami (nigdy się nie karmi ognia wódką) i prosić o pomyślne łowy i szczęśliwy powrót do domu z bogatą zdobyczą. Następnie myśliwy powinien poczęstować wódką miejscowe duchy - opiekuna wsi, ducha lasu, duchy rodowe. W tym celu po otwarciu butelki wódki osoba, która będzie bryzgać (czyli składać ofiarę) powinna zdjąć obręcz od nakrętki, która zostaje po otwarciu butelki, z szyjki (jeśli zostanie, to będzie dusić gardła spożywających trunek i duchów, którym jest składana ofiara), nalać całą szklankę wódki, nakryć głowę - najlepiej ubrać czapkę, jeśli nie ma takiej możliwości, można przykryć głowę byle czym, jednak jeśli w ogóle nie ma czym nakryć głowy, należy położyć na głowę rękę - w taki sposób pokazuje się szacunek wobec bóstw i duchów. Jeśli w tym obrzędzie uczestniczy kilka osób, to bryzgał będzie najstarszy mężczyzna, który z pełną szklanką alkoholu wychodzi na zewnątrz, czyta modlitwę, w której zwraca się do lokalnych bóstw o powodzenie w polowaniu, a następnie wylewa wódkę w stronę gdzie według wierzeń przebywa bóstwo - lokalny opiekun wybranej wsi. Na koniec wszyscy uczestnicy obrzędu spożywają pozostałą wódkę, która jest już poświęcona przez bogów, i dlatego picie tego alkoholu też jest swoistą ofiarą i zapewnieniem pomyślności (18).
Buriacja, Federacja Rosyjska 2004 r., fot. Veronika Belyaeva.
Bezpośrednio przed wyruszeniem na łowy każdy myśliwy okrąża siebie trzy razy zgodnie ze wskazówkami zegara żarzącą się gałązką świętej dla Buriatów Tunkijskich trawy arsa (bur. jałowiec, który według legendy rośnie w tych miejscach, gdzie stąpał mityczny praojciec wszystkich plemion buriackich Bucha-nojon; arsa ma działanie oczyszczające od złych mocy i odstraszające demony). Następnie okrąża jałowcem trzykroć swoją strzelbę i czasami także konia. Według informatorów należy to robić, żeby nie zabrać na łowy bochołdojów (19) (bochołdoj - szkodliwy duch człowieka zmarłego śmiercią przedwczesną, nienaturalną lub który został nieprawidłowo pochowany; obecnie bochołdoj oznacza ogólnie złą moc, zjawę, demona - ma bardzo szerokie znaczenie). Zresztą arsę pali się także w domu, żeby bochołdoj nie przyszedł, przed wyruszeniem w podróż, żeby złe moce nie przeszkadzały w drodze oraz podczas choroby, żeby chorego przestały męczyć złe bóstwa lub duchy, które powodują schorzenia. Wielu Buriatów Tunkijskich próbuje obecnie tłumaczyć palenie arsy nad chorym w bardziej współczesny, naukowy sposób - podczas palenia jałowca wydzielają się olejki eteryczne, które, kiedy wdycha je chory, mają działanie bakteriobójcze. Arsę stosują podczas obrzędów zarówno szamani, jak i lamowie, w celu oczyszczenia od wszelkich złych mocy, z tą tylko różnicą że szamani podpalają całe suszone gałązki jałowca, a lamowie drobne starte.
W drodze na miejsce polowania myśliwy powinien przestrzegać pewnych zasad - z nikim nie może rozmawiać, a jeśli spotka znajomych, to odwraca głowę i zachowuje się, jakby nikogo nie widział. Natomiast osoba, która spotka myśliwego, nie może próbować go zagadywać i w żadnym wypadku nie może go zawołać po imieniu. W przeciwnym wypadku według wierzeń buriackich cała zwierzyna, kiedy dowie się kto idzie na nią polować, ucieknie jak najdalej. Przed polowaniem niewskazane są także stosunki seksualne. Ponadto w żadnym przypadku kobieta nie może przechodzić przez leżącą na ziemi strzelbę, bo na polowaniu ta strzelba nie wystrzeli. W lesie należy wykonać obrzędy związane ze złożeniem hołdu panu tajgi - Bajan Changaju. W tajdze niedaleko każdej wsi istnieje wiele świętych dla Buriatów miejsc - są to przede wszystkim arszany (święte źródła) i święte drzewa. Przy źródle trzeba znów 'pobryzgać' wódką - złożyć ofiarę bezpośrednio Changajowi, jego dzieciom i podwładnym - duchom lasu, a także bóstwom opiekuńczym pobliskiej rzeki, wzgórza i oczywiście nie można zapomnieć o gospodarzu źródła. Następnie trzeba pomodlić się do Changaja o pomyślne łowy, i przywiązać jedwabną szmatkę do drzewa (im jest szersza, tym większe i dłuższe szczęście będzie sprzyjało człowiekowi we wszystkich jego poczynaniach) lub nawet chadak (jest to rodzaj szarfy, w 5-ciu kolorach, która kiedy jest wręczana, oznacza szacunek, przyjaźń i jest wyrazem najlepszych życzeń; zawieszane w świętych miejscach oznaczają szczególny szacunek wobec miejscowych duchów). Bezpośrednio na miejscu łowów codziennie przy rozpalaniu ogniska trzeba nakarmić panią ognia, potem pomodlić się do panów gór i do Changaja o udane polowanie, a na koniec pobryzgać dla mniejszych bóstw i duchów lokalnych. W Dolinie Tunkijskiej bardzo rozpowszechnione są wierzenia związane z dwoma siostrami, które po śmierci zostały opiekunkami Golców Tunkijskich. Kiedyś dawno temu mieszkał w Kraju Tunkijskim stary człowiek, który miał dwie piękne córki. Te córki miały narzeczonych, którzy często je odwiedzali. Pewnego razu chłopcy ci przyjechali do nich z prezentami, a w domu siedział sam ojciec. Zapytali go gdzie są dziewczyny, a ojciec ze smutkiem odparł, że poszły gdzieś do tajgi. Tak naprawdę była zaraza i siostry zmarły, ale ich ojciec nie chciał smucić chłopaków. Lecz młodzi myśliwi bez trudu odnaleźli ślady i doszli do arangi (pomost z drewna nad ziemią na którym Buriaci chowali szamanów lub ludzi i zwierzęta zabite piorunem) (20) i zobaczyli na niej swoje martwe narzeczone. Z głębokiej rozpaczy zostawili wszystkie prezenty przy grobie sióstr (czego według wierzeń buriackich nie wolno robić, bo duch zmarłego wtedy nie uspokoi się). Dusze sióstr powróciły na ziemię i w nagrodę za przedwczesną śmierć zostały paniami całego stoku południowego Sajanu Wschodniego na terenie Buriacji (21). Teraz chodzą i pilnują swoich posiadłości, dlatego każdy buriacki myśliwy, który poluje na stokach Golców Tunkijskich, powinien złożyć siostrom ofiary, inaczej przegonią one zwierzynę i dodatkowo jeszcze będą straszyć.
Jeden z moich informatorów opowiadał, że poszedł kiedyś sam na polowanie i pewnego wieczoru, kiedy rozpalił ognisko i przygotował sobie herbatę, usłyszał jak dwie dziewczyny rozmawiają po buriacku i śmieją się. Myśliwy bardzo się zdziwił, mianowicie był bardzo daleko od osad i wsi. Odgłosy przybliżały się i nagle mężczyzna usłyszał dźwięk kopyt jakby dwa małe jelonki biegły w jego stronę. Kiedy te dźwięki były już bardzo blisko, myśliwy zaświecił latarką lecz nikogo nie zobaczył. Nagle zrozumiał, że siedzi na drodze tych istot, domyślił się że są to właśnie Sajanskie Dziewczyny, które lubią przemieniać się w sarny i jelenie, i przypomniał sobie, że nie poczęstował ich herbatą. Szybko wstał i kiedy odgłosy zbliżyły się już na metr do niego, zdążył pobryzgać herbatą. Wówczas nagle nastała cisza. Po tym przypadku był bardzo przerażony i później zawsze pamiętał, żeby częstować wszystkie bóstwa i duchy podczas polowania (22). Dziewczyny pilnują także, żeby ludzie zachowywali się w lesie spokojnie ? nie pili za dużo, nie krzyczeli, nie przeklinali etc. Te osoby, które nie stosują wyżej wymienionych zasada, Siostry Sajańskie też lubią trochę postraszyć.
Buriacja, Federacja Rosyjska 2004 r., fot. Veronika Belyaeva.
Od strony pasma Chamar-Daban porządku w lesie 'pilnuje' Charagun Töödej (Babcia Charaguńska), która ma siedzibę nad rzeką Charagun, mającą początek w gorach Chamar-Daban i wpadającą do rzeki Irkut w miejscowości Żemczug. Każdy, kto przebywa w tajdze od strony Chamar-Dabanu, powinien składać Babci Charaguńskiej ofiary. Ona też nie pozwala niestosownie się zachowywać - zsyła żmije tym ludziom, którzy zbyt dużo piją i przeklinają, a szczególnie nie lubi hałasu (23).
Buriaci Tunkijscy mają kilka zakazów polowania na zwierzynę i ptactwo. Przede wszystkim pod żadnym pozorem nie wolno zabijać łabędzi, bo łabędź jest totemem plemienia Chongodorów. Praojciec tego plemienia imieniem Chongodor uciekł z Mongolii razem z ojcem i bratem. Kiedy przechodzili przez Chamar-Daban, ich ojciec zginął, a brat Chongodora poszedł w stronę Tuwy. Chongodor został w Dolinie Tunkijskiej, szukając dobrej ziemi do zamieszkania. W trakcie swoich wędrówek dotarł do Jezior Kojmorskich, gdzie zobaczył kąpiące się piękne nagie dziewczyny, a na brzegu ujrzał 9 kompletów piór łabędzi. Szybko podbiegł i ukradł jednio ubranie z piór. Po kąpieli dziewczęta ubrały swoje pióra, przeobraziły się w ptaki i odleciały, ale jedna została, bo nie miała odzieży. Chongodor wziął ją za żonę i ona urodziła mu wiele dzieci, które zostały założycielami plemienia Chongodorów. Jednak kiedy po latach kobieta-łabędź znalazła swoje pióra w kufrze męża, przemieniła się w ptaka i odleciała (24). Dlatego obecnie występuje zakaz zabijania łabędzi, natomiast jeśli zdarza się że ten ptak zostanie zabity, to należy zabić też jego partnera, bo według wierzeń Tunkijców partner zabitego łabędzia i tak umrze z tęsknoty.
Tak samo nie wolno zabijać orłów, które według mitów buriackich zapoczątkowały ród szamanów na ziemi. Zgodnie z tradycją buriacką uważa się, że po zabiciu orła jego 'współplemieńcy' znajdą zabójcę i zgładzą go. Grzechem jest także polowanie na turpany - ptaki z czerwonym gardłem i piersią - w których odradzają się ci lamowie, którzy dużo grzeszyli za życia (czerwona kolorystyka turpanów kojarzy się z ubraniem lamów) (25).
Najwięcej wierzeń jest związanych z 'gospodarzem tajgi' - niedźwiedziem. Rzadko kiedy Buriat nazwie to zwierzę 'po imieniu' - zazwyczaj mówi się o niedźwiedziu 'dziadek', 'ojciec' lub 'starszy brat'. Jest to bardzo niebezpieczne zwierzę, więc prawdziwym myśliwym i mężczyzną można stać się dopiero po zabiciu pierwszego niedźwiedzia. Myśliwy powinien przez całe życie przechowywać kieł pierwszego zabitego niedźwiedzia, żeby sprzyjało mu szczęście w łowach (26). Z drugiej zaś strony uważa się, że polowanie na niedźwiedzie jest grzechem, bo niedźwiedź w poprzednim wcieleniu był człowiekiem, więc kiedy zabija się to zwierzę, to tak jakby zabiło się człowieka. Jeden z moich informatorów twierdził, że on już zabił bardzo dużo niedźwiedzi i teraz się boi dalej polować na nie, bo obawia się, że za jego grzechy będą płacić jego potomkowie (27) (jest to bardzo rozpowszechnione wierzenie wśród Buriatów - nie wolno czynić złych rzeczy, bo ciężkie grzechy rodziców przechodzą na potomków, nawet do siódmego pokolenia). Także sam myśliwy, który zabił za dużo niedźwiedzi, ma dużą szansę w następnym życiu odrodzić się jako niedźwiedź.
Buriaci Tunkijscy uważają, że można zabić tylko 49 niedźwiedzi, a 50 to będzie 'fatalny' niedźwiedź - albo on zabija myśliwego, albo giną oni razem. Czasami człowiek wygrywa z 'fatalnym' niedźwiedziem, ale i tak wkrótce, np. po tygodniu, umiera, najczęściej ginie w wypadku. Ciekawym faktem jest to, że w sąsiednim rejonie Okijskim można zabić 99 niedźwiedzi, a tym 'fatalnym' jest dopiero setny (28).
Bezpośrednio po zabiciu myśliwi buriaccy próbują oszukać niedźwiedzia, mówiąc, że został on zabity przez Rosjan, Mongołów lub Sojotów, lub też zmarł śmiercią naturalną, żeby zwierzę nie złościło się na Buriatów i żeby 'rodzina' niedźwiedzia, chcąc się zemścić na zabójcy krewnego, nie szukała winnych wśród Buriatów.
Podczas polowania myśliwy powinien uważać, żeby nie strzelać do dzieci Bajan Changaja i nie skrzywdzić pana tajgi osobiście. Dlatego w Tunce powszechnie obowiązuje zakaz polowania na łosie. Łoś jest rumakiem Changaja i polując na łosia, można przez przypadek zabić akurat to zwierzę, które dosiada Bóg Tajgi, co oczywiście spowoduje jego niezmierzony gniew i rychłą śmierć myśliwego. Także nie należy zabijać tych zwierząt, które w jakiś sposób różnią się od innych ze swojego gatunku - mających odmienny kolor czy budowę anatomiczną, lub posiadających na skórze szczególne znaki. Oznacza to, że ktoś z dzieci lub wnuków Bajan Changaja przemienił się w zwierzę i wybrał się na przechadzkę do lasu. Za ustrzelenie swojego potomka Pan Tajgi ukarze winnego śmiercią (29). Niektórzy myśliwi nie znają już pierwotnego sensu zakazu polowania na łosie, ale nadal nie zabijają tych zwierząt. Próbują więc ten zakaz tłumaczyć w racjonalny, 'współczesny' sposób - na łosie nie poluje się, bo te zwierzęta zawsze mają dużo pasożytów (30).
Bajan Changaj nie lubi w ludziach pychy i zachłanności - nie wolno się zatem zbytnio chwalić upolowaną zwierzyną, bo człowiek zdobył ją przy pomocy bóstw i duchów. Nie wolno też zabijać więcej zwierząt, niż się potrzebuje - Changaj i tak zabierze nadmiar zwierzyny od zachłannego myśliwego, np. naśle wilki na jego krowy (31). Czasami może zesłać inną karę, np. brak powodzenia w kolejnych łowach. Jeden z moich informatorów (W. Suchejew) opowiadał, że kiedyś polował z dwoma kolegami. Mieli już dostateczną ilość zwierzyny i wracali do domu, kiedy nagle napotkali stadko jeleni. Dwóch myśliwych zaczęło namawiać mężczyznę, żeby zostać i jeszcze polować, bo tyle zwierzyny bogowie im dają. W. Suchejew stwierdził, że mają już dostateczną ilość zdobyczy i chciał wrócić do domu, bo przecież Bajan Changaj się rozgniewa. Lecz jego przyjaciele uparli się i myśliwy wrócił sam. Później opowiadali, ze od razu stado zaczęło uciekać, oni zaczęli je gonić, ale nie upolowali żadnego i w dodatku jeszcze zgubili podczas pościgu swoją już zdobytą zwierzynę. Dostali więc nauczkę od Pana Tajgi, bo wrócili z lasu z niczym (32).
Obecnie szaman już nie odgrywa takiej roli, jak kiedyś - nie robi żadnych obrzędów i nie jest zabierany na łowy jako 'specjalista', ale jako zwykły uczestnik polowania. Myśliwy idzie do szamana przed polowaniem tylko w tym wypadku, jeśli miał jakiś zły sen. Wtedy szaman patrzy, czy ta osoba ma iść na polowanie, czy lepiej żeby została w domu. Szaman także może 'wyprostować drogę', czyli usunąć przeszkody lub złe rzeczy, które na polowaniu mogą się wydarzyć. Jeden z moich informatorów opowiadał, że pewnego razu przed polowaniem miał jakiś zły sen. Poszedł do znanego szamana charbiatskiego - Daniły Szuszkiejewa, który powiedział, że może tak się zdarzyć, że myśliwy zginie na polowaniu. Jednak mój informator uparł się, że pójdzie na łowy. D. Szuszkiejew obiecał, że postara się usunąć niebezpieczeństwo. Na polowaniu ten myśliwy zobaczył na skałach nad sobą dużego jelenia. W tym czasie jego kolega, który był u góry, na tych skałach, też zauważył zwierzę, ale nie wiedział, że na dole, ktoś stał, strzelił do jelenia i zabił go, ale tak niefortunnie, że ciało jelenia zaczęło spadać w dół. Mój znajomy w ostatnia chwilę zobaczył, że duże zwierzę spada na niego z wysokości 20 metrów i odskoczył. Jeleń spadł w odległości kilku metrów od myśliwego. Gdyby myśliwy stał w tym miejscu, na pewno by nie przeżył. Po tym zdarzeniu, bardzo dziękował szamanowi za uratowanie życia i już zawsze słuchał jego wskazówek (33). Poza czynnością 'naprawiającą' szaman już nie wykonuje specjalnych obrzędów ku czci Bajan Changaja, bóstw i duchów lokalnych. Każdy myśliwy osobiście składa ofiary i modli się do nich.
Ze wszystkich podanych wyżej informacji wynika, że we współczesnych wierzeniach Buriatów Tunkijskich górują wierzenia preszamańskie (animistyczne) i szamańskie. Wynika to z faktu, że w myślistwie, nawet po 'dokonaniach cywilizacyjnych', np. ulepszeniu broni, wiele zależy od szczęścia i natury, dlatego też zachowania religijne związane z polowaniem są bardzo stare i niewiele się zmieniły na przestrzeni wieków. Jednak duży wpływ na wierzenia myśliwych Tunki ma obecnie buddyzm tybetański, który w pewnym sensie staje się ważnym kryterium budowania tożsamości Buriatów mieszkających w Republice Buriacja. Buddyzm wyparł szamańskie ongony, a wiele bogów przyjął do swojego panteonu. Myśliwi tunkijscy przed wyruszeniem na łowy często modlą się tak do bóstw szamańskich, jak i do buddyjskich. Natomiast warstwa prawosławia w wierzeniach myśliwskich na terenie Doliny Tunkijskiej obecnie jest niezauważalna. Zresztą nawet w czasie największego rozkwitu chrześcijaństwa w Kraju Tunkijskim, na początku XX w., wpływy prawosławia można było zauważyć tylko w przypisaniu rozpoczęcia łowów do pewnych świąt chrześcijańskich. Widoczne są natomiast czasy komunistycznego realizmu, kiedy wszystkie czynności i zjawiska należało tłumaczyć w naukowy, racjonalny sposób.
Przypisy
1. География России, ред. А.П. Горкин, БРЭ, Москва 1998, s. 599
2. Dolina Tunkijska, Tunka, Kraj Tunkijski - są to nazwy jednej krainy geograficznej i historycznej
3. Народы России, ред. В.А. Тишков, БРЭ, Москва 1994, s. 119
4. Историко-культурный атлас Бурятии, ред. Н.Л. Жуковская, Дизайн. Информация. Картография, Москва 2001, 261-262
5. Л.P. Павлинская, Кочевники голубых гор, Европейский дом, Санкт-Петербург 2002, s. 123
6. Badania terenowe, Dolina Tunkijska, 2001, 2002, 2003, 2004 r.
7. Народы Сибири, ред. М.Г. Левин, Л.П. Потапов, Москва-Ленинград 1956, s. 228
8. S.A. Iwanow, badania terenowe, Dolina Tunkijska, wieś Mondy, sierpień 2003 r.
9. Русский праздник, ред. Т.А. Шпак, Санкт-Петербург 2001, s. 433
10. Л.P. Павлинская, Кочевники…, s. 122
11. Т.М. Михайлов, Бурятский шаманизм: история, структура и социальные функции, Новосибирск 1987, s. 9
12. С.Г. Жамбалова, Профанный и сакральный миры ольхонских бурят, Наука, Новосибирск 2000, s. 126
13. W. Suchejew, badania terenowe, Dolina Tunkijska, wieś Charbiaty, sierpień 2001, lipiec-sierpień 2002
14. Badma, badania terenowe, Dolina Tunkijska, wieś Charbiaty, sierpień 2001, lipiec-sierpień 2003
15. Т.М. Михайлов, Бурятский…, s. 10-11
16. Жамбалова С.Г., Профанный…, s. 124
17. Т.М. Михайлов, Бурятский…, s. 16
18. Badania terenowe, Dolina Tunkijska, 2001, 2002, 2003, 2004 r.
19. Badania terenowe, Dolina Tunkijska, 2001, 2002, 2003, 2004 r.
20. Т.М. Михайлов, Бурятский…, s. 279
21. S.A. Iwanow, N.S. Iwanowa, badania terenowe, Dolina Tunkijska, wieś Mondy, sierpień 2003 r., luty-marzec 2004 r.
22. S.A. Iwanow, badania terenowe, Dolina Tunkijska, wieś Mondy, sierpień 2003 r.
23. B. D. Arbalokinow, badania terenowe, Dolina Tunkijska, wieś Charbiaty, lipiec-sierpień 2002 r.
24. J.B. Zajganowa, badania terenowe, Dolina Tunkijska, wieś Charbiaty, lipiec-sierpień 2002 r.
25. N.S. Iwanowa, badania terenowe, Dolina Tunkujska, wieś Mondy, sierpień 2003, luty 2004 r.
26. Z.M. Bałdanow, badania terenowe, Dolina Tunkijska, wieś Charbiaty, lipiec-sierpień 2002 r.
27. W. Suchejew, badania terenowe, Dolina Tunkijska, wieś Charbiaty, sierpień 2001, lipiec-sierpień 2002 r.
28. Л. Павлинская, Кочевники…, s. 201
29. D.G. Szagdurowa, badania terenowe, Dolina Tunkijska, wieś Kyren, lipiec-sierpień 2002 r., sierpień 2003 r.
30. Badania terenowe, Dolina Tunkijska, 2001, 2002 r.
31. Bair, badania terenowe, Dolina Tunkijska, wieś Zun-Murino, lipiec 2003 r.
32. W. Suchejew, badania terenowe, Dolina Tunkijska, wieś Charbiaty, lipiec-sierpień 2002 r.
33. W. Suchejew, badania terenowe, Dolina Tunkijska, wieś Charbiaty, sierpień 2001, lipiec-sierpień 2002 r.
Bibliografia
1. География России, ред. А. П. Горкин, БРЭ, Москва 1998.
2. С. Г. Жамбалова, Профанный и сакральный миры ольхонских бурят, Наука, Новосибирск 2000.
3. Историко-культурный атлас Бурятии, ред. Н.Л. Жуковская, Дизайн. Информация. Картография, Москва 2001.
4. Т. М. Михайлов, Бурятский шаманизм: история, структура и социальные функции, Новосибирск 1987.
5. Народы России, ред. В. А. Тишков, БРЭ, Москва 1994.
6. Народы Сибири, ред. М. Г. Левин, Л.П. Потапов, Москва-Ленинград 1956.
7. Л. P. Павлинская, Кочевники голубых гор, Европейский дом, Санкт-Петербург 2002.
8. Русский праздник, ред. Т. А. Шпак, Санкт-Петербург 2001.
|
Różyczka...:) @ 05 Mar 2008 06:54 pm
Niby fajna strona a nie ma tego co trzeba!! Szukam a tego tu nie ma...
Jaskółka @ 27 Nov 2007 11:50 am
:) jak dla mnie fajnie winszuje
kara5938 @ 20 May 2007 07:47 pm
Właśnie dlaczego tutaj nie ma tego czego szukam :(
ViVi @ 26 Apr 2007 09:05 pm
:( dlaczego tu nie ma tego czego szukam
szaman @ 02 Apr 2007 01:46 pm
Dobry artykuł. Czekam na więcej;-)Bo mało w polskim języku publikacji na temat wierzeń ludów syberyjskich (przynajmniej jak dla mnie).
Galeria: Syberia - wśród wielkiej wody Bajkału i uśmiechniętych twarzy Buriatów
Jadąc koleją transsyberyjską ponad 5000 kilometrów na wschód od Moskwy docieramy do Autonomicznej Republiki Buriacja. Kraj to piękny, lesisty, jednak srogi. Zima trwa tutaj od października do maja a temperatury sięgają niekiedy poniżej 50 stopni Celsjusza.
Komunikaty
Etnologia.pl
czasopismem
Pragniemy poinformować, iż z dniem 31.03.2010 roku decyzją Sądu Okręgowego w Poznaniu Wydział I Cywilny strona internetowa www.etnologia.pl została zarejestrowana jako czasopismo pod tytułem Etnologia i wpisana do rejestru Dzienników i Czasopism Sądu Okręgowego w Poznaniu pod numerem RPR 2613.
Serwisy powiązane tematycznie
O Ludach Północy
Arktyka.org - informacje o rdzennych ludach zamieszkujących obszary Arktyki i terenów subarktycznych. Historia, kultura, teraźniejszość.
Indianie Ameryki Pn.
Indianie.org.pl - kultura, sztuka i tradycja Indian Ameryki Północnej - teksty, galerie fotografii, krótkie prezentacje filmowe i muzyka.