Etnologia.pl
O serwisie
Zadaniem, jakie stawiamy przed sobą, jest uwolnienie etnologii z jej akademickiej niedostępności; wykazanie, jak daleko i szeroko poza mury uczelni może sięgać ...
czytaj...
Etnologia.pl poleca

Postkolonializm
Young dokonuje przeglądu kulturowych, społecznych i ...
Etnologiczne spojrzenie na rzeczywistość
Serwis etnologiczny
Polska
Przeciw żywym trupom.
Małopolski rytuał zaślubin ze śmiercią (zapiski etnograficzne)
Arnold van Gennep, Pogrzeb [2006: 163]
Lęk przed żywym trupem – prześwity zbiorowej wyobraźni
Prowadzenie badań terenowych obfituje w fenomeny natrafiania na materiał etnograficzny, który wykracza poza główny temat badawczy. Takie epifaniczne resztki żywych świadomości ludzkich, rzucanych w postaci amorficznych opowieści - „przy okazji”, „na marginesie” i „nie na temat” - są cennymi momentami prześwitów starych form myślenia symbolicznego, obecnymi w społeczeństwie do dziś i przywoływanymi z pamięci. Zjawisko, które nazywam małopolskim rytuałem zaślubin ze śmiercią żyje na terenie Małopolski (ościenne gminy Krakowa) w postaci symbolicznego nakładania na sytuację śmierci elementów obrzędowości weselnej (wraz z weselnym instrumentarium typu: druhny i drużbowie weselni, mirtowy wieniec obrzędowy, welon panny młodej) na ceremonię pogrzebową. Funkcją tych zachowań społecznych jest ochrona wspólnoty żywych przed powrotem do niej zmarłego w postaci żywego trupa, mogącego polować na kolejne istnienia ludzkie. Kto nie osiągnął dojrzałości przed śmiercią, czyli nie zdążył założyć rodziny (nie dożył ślubu), wedle tego toku myślenia grozi wspólnocie żywych wtargnięciem do niej w celu uśmiercenia (uprowadzenia) kandydatki lub kandydata na partnera życiowego. Wspólnota, aby temu żerowaniu śmierci zapobiec, w trakcie aktu umierania i pogrzebu symbolicznie odgrywa elementy rytuału weselnego, a celem tego – odgrywanego – wesela na pogrzebie jest przekonanie zmarłego, aby nie wracał on nigdy do świata żywych w poszukiwaniu kandydatki lub kandydata na małżonka. W moim osobistym doświadczeniu terenowym odnotowałam cztery przypadki owego rytuału zaślubin ze śmiercią, o których opowiadali mi ich naoczni świadkowie. Każde z wydarzeń byłą formą ochronnego rytuału zabezpieczającego bliżej nieokreśloną wspólnotę żywych (nas wszystkich żyjących) przed powrotem zmarłego jako żywego trupa. Każde z tych wydarzeń konsekwentnie łączyło atrybuty weselne z sytuacją umierania i pogrzebem. Warto mieć świadomość ich współczesnej żywotności, żeby zrozumieć, że atawizm lęku przed żywym trupem pracuje w zbiorowej wyobraźni do dziś. Powrót żywego trupa grozi wspólnocie żywych kolejnym zgonem. Dlatego umarłemu warto umożliwić odbycie wesela, aby odczepił się od życia i nie wracał do żywych. Na ślady takiego myślenia natrafiłam w Małopolsce.
Kto umiera – komu grozi śmierć
W rytuale zaślubin ze śmiercią - śmierć dotyczy bardziej wspólnoty żywych niż osoby umierającej (zmarłej). Fakt społeczny, iż w sytuacji rytuału granica pomiędzy jednostką a grupą ulega zawieszeniu i to, co jednostkowe, staje się społecznym (ciało, ubiór, gesty werbalne i niewerbalne) świadczy o kluczowej wadze rytuałów przejścia dla jednostkowego poczucia ładu w zbiorowości ludzkiej [Kapusta 2013: 83]. Inaczej mówiąc: śmierć jednostki grozi śmiercią hipostazowanej wspólnoty (ja=my). Jeśli ktoś umiera, ktoś ciągle żywy może zostać przez niego uprowadzony do krainy śmierci. Odnotowując cztery przypadki rytuału zaślubin ze śmiercią wyodrębniłam działania wokół: śmierci noworodka, śmierci dziewczynki już po sakramencie katolickiej Pierwszej Komunii Świętej, śmierci nastolatki z zakończonym okresem dojrzewania płciowego i śmierci w wypadku motocyklowym młodego mężczyzny, który był w związku narzeczeńskim. Działania symboliczne konotujące obrzęd weselny związane z pogrzebem tych osób skierowane były do żywych wspólnot: dziecięcej, dorastających panien, panien na wydaniu i młodych kobiet oraz mężczyzn przed ślubem. Ślubne symbole powiązane z pogrzebami służyły ochronie adekwatnych dla zmarłych osób grup wiekowych żywych rówieśników i całej społeczności (tutaj granice były niejednoznaczne). A zatem umarli, aby nie powrócili nigdy jako żerujące na żywych – żywe trupy, poddawani byli zachowaniom rytualnym o charakterze włączającym (symbolika ślubna). Osoba bez więzi społecznych – w dukcie tego rozumowania – umierając, skazana jest na los żywego trupa i trzeba powstrzymać to ryzyko symbolicznie zaślubiając ją ze śmiercią. W tym horyzoncie poznawczym konkludowali funkcjonalną syntezę pogrzebu i ślubu moi rozmówcy z Małopolski. Arnold van Gennep zwracał uwagę, iż to właśnie obrzędy włączenia dominują w rytuałach pogrzebowych [2006: 151] i ta zasada reguluje także małopolski rytuał zaślubin ze śmiercią. Chodzi o to, żeby umierający nie pozostał jednostką bez więzi społecznej, stąd formuła symboliczna zaślubin ze śmiercią, bo żeby dobrze umrzeć, trzeba skutecznie (bez szansy powrotu) przejść do - równoległego wobec świata żywych - świata umarłych. W świetle moich obserwacji klasyczna konstatacja van Gennepa wydaje się być uniwersalną. Odnotowane przypadki terenowe z Małopolski rządzą się także prawem włączenia. Od wyłączenia umarłego z życia ważniejsze jest tu włączenie go w więzy śmierci. W przeciwnym razie może on powrócić do świata żywych jako żywy trup i uśmiercać, chcąc tworzyć swe zaległe więzy.
Małopolska recepta na żywe trupy – przypadki zaślubin ze śmiercią
Cztery przypadki małopolskiego rytuału zaślubin ze śmiercią, które scharakteryzuję, spełniają kryterium wystąpienia symboliki weselnej w sytuacji umierania i pogrzebu. Odnotowałam je wszystkie po roku 2010 w relacjach ich naocznych świadków (kobiet). Ostatnie wydarzenie miało miejsce w 2013 roku, co jest dla mnie wskaźnikiem empirycznym żywego trwania symbolicznej formy zaślubin ze śmiercią w świadomości zbiorowej. Ich incydentalność i marginalność, a więc marginesowość (praca wypartego) świadczy o palimpsestowej strukturze długiego trwania społecznego, którą warto udokumentować i poddać próbie całościowej interpretacji, szacując wówczas genezę, zasięg i przemiany zjawiska. Ja zasygnalizuję jedynie przypadki, na które natknęłam się poza swoją regularną pracą badawczą, opisując je w maksymalnym kontekście przekazanym mi przez moje rozmówczynie. Rytuał zaślubin ze śmiercią pełni funkcję ochronną przeciwko mogącym powrócić żywym trupom. Chroni przed nimi żywych. Wszystkie cztery przypadki pochodzą z Małopolski, ze wsi oddalonych od Krakowa o kilkanaście lub kilkadziesiąt kilometrów i opowiedziane mi zostały z własnej inicjatywy moich rozmówczyń.
Przypadek pierwszy – noworodek i welon ślubny matki
Opowieść tę usłyszałam po raz pierwszy około roku 2010, a zanotowałam wraz z dodatkowymi ustaleniami w roku 2014 (Kapusta 2014). Siedemdziesięciotrzyletnia kobieta pamięta sytuację śmierci jej młodszego brata, noworodka. Dziecko urodziło się „z tęczową barwą brzuszka” i przeżyło kilka tygodni (poniżej miesiąca). Bóle brzucha i ciągły płacz dziecka, które nie chciało jeść i „umierało po kawałku”, miały miejsce codziennie i kobieta pamięta, że jako kilkuletnia dziewczynka (rzecz działa się około 1948 roku, a kobieta urodziła się w 1944) była świadkiem przykrywania dziecka welonem ślubnym matki, który sprowadzić miał na dziecko „dobrą, łagodną śmierć”. Pamięta, że rozwiązanie to zaproponowała jej babcia. Welon miał „oddać dziecko dobrej śmierci”, przeprowadzić je łagodnie i bez bólu do wspólnoty umarłych. U van Gennepa czytamy:
Welon. Plutarch pytał: „Dlaczego, wielbiąc bogów, nakrywamy głowę welonem?”. Odpowiedź na to pytanie jest prosta – by oddzielić się od profanum. W rozdziale 3 [książki van Gennepa – przyp. A.K.] w odniesieniu do Szamarów była mowa o tym, że niekiedy wystarczy samo spojrzenie, by nawiązać kontakt. Jeśli się więc zasłoni oczy, profanum znika i jedyną rzeczywistością staje się rzeczywistość sacrum. W obrzędach adoracji, składania ofiar czy rytuałach ślubnych owo „nakrycie welonem” ma charakter tymczasowy. Zdarza się jednak, że wyłączenie lub włączenie (albo jedno i drugie) jest ostateczne. Tak właśnie jest w przypadku kobiet muzułmańskich czy tunezyjskich Żydówek, które należą do społeczności płciowej oraz do społeczności rodzinnej, a jednocześnie są zobowiązane do izolowania się od całej reszty świata, czego wyrazem jest ukrywanie się za welonem. W religijnych wspólnotach katolickich przejście z okresu oczekiwania (faza liminalna) do ostatecznej integracji ze wspólnotą dokonuje się poprzez „nałożenie welonu”. Obrzęd ten był także obecny w ceremoniach inicjacji towarzyszących misteriom i w obu przypadkach wyjaśnienie jest takie samo. W innych społecznościach nałożenie welonu przez wdowę oznacza rozstanie się ze zmarłym mężem (niekiedy na okres żałoby, niekiedy definitywnie), jak również z innymi mężczyznami oraz kobietami, które są zamężne. Sokrates po wypiciu cykuty, nakrył głowę welonem. Opuścił w ten sposób świat żywych i połączył się ze światem umarłych i ze światem bogów. Gdy jednak zwrócił się do Kritiona, by ten złożył Asklepiosowi w ofierze koguta, odkrył twarz, bowiem składanie ofiary jest aktem dokonywanym przez żywych. Zaraz potem ponownie ukrył się pod welonem. Podobnie było u Rzymian. Gdy „poświęcali” kogoś bogom, zakrywali swoje ofiary welonem, by oddzielić je od tego świata i oddać rzeczywistości boskiej i rzeczywistości sacrum. [van Gennep 2006: 169]
W opisywanym przypadku dziecko przykrywała matczynym welonem ślubnym jego babcia, a świadkiem tej ceremonii była jego siostra, czyli córka i wnuczka obecnych kobiet. Kobieta pamięta, że nakrywano całe ciało dziecka przez kolejne dni. Dziecko w końcu zmarło, co babcia i matka uważały za „zabranie je przez śmierć”. Dziecku, chrzcząc je z wody w domu, nadano imię Józef. Rytuał zaślubin ze śmiercią powiódł się, bo nikt w czasie tych wydarzeń nie umarł, czyli Józio nie został żywym trupem. Kobieta pamięta tłumaczenie jej matki, że Józio „musiał umrzeć, bo nadano mu imię Józio po zmarłej jako niemowlę siostrzyczce Józi”. Kobieta sądzi dziś, że nadano owo imię celowo, aby wywołać śmierć konającego w mękach noworodka, gdyż w Małopolsce dotąd istnieje przekonanie, że – jeśli jedno dziecko w rodzinie umrze – nie wolno mu nadawać imienia zmarłego rodzeństwa, gdyż skazuje to je na śmierć. A zatem: śmierć wyzwalająca Józia z męki wspomagana była symbolicznie po dwakroć – przy użyciu welonu w funkcji wehikułu śmierci i poprzez nadanie mu imienia niosącego śmierć. Co interesujące, kobieta zwraca uwagę, iż w nakładaniu welonu na dziecko brały udział wyłącznie kobiety: babka, matka i wnuczka. Funkcja welonu jako rytualnego przedmiotu wyłączenia z życia jest tutaj jednoznaczna.
1 | 2 |
Notka o autorze
Anna Kapusta - antropolożka społeczna i literaturoznawczyni (w zakresie antropologii literatury). Absolwentka: Podyplomowych studiów z zakresu zarządzania kulturą (Uniwersytet Jagielloński 2018), Podyplomowych studiów w zakresie: Romowie w Polsce – historia, prawo, kultura, stereotypy etniczne (Uniwersytet Pedagogiczny im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie 2018), Podyplomowego Studium Muzeologicznego (Uniwersytet Jagielloński 2017), Podyplomowych studiów z zakresu gender (Uniwersytet Jagielloński 2007), Socjologii (Uniwersytet Jagielloński 2007), Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych (Uniwersytet Jagielloński 2007) oraz Filologii Polskiej (specjalności komparatystycznej, Uniwersytet Jagielloński 2006). Badaczka terenowa, wykonawczyni grantów badawczych finansowanych przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Uniwersytet Jagielloński. Autorka monografii naukowych: Kieszenie i podszewki. Podteksty kultury (2013), Gry w kulturę: gry w mit. Mitografia jako lektura (2012), Od rytuału do mitu? Teatr Śmierci Tadeusza Kantora jako fakt antropologiczny (2011) i Mitologie twarzy. Cyprian Norwid i Stanisław Wyspiański – próba komparatystyki mitu (2007). W latach 2012-2013 laureatka stypendium START Fundacji na rzecz Nauki Polskiej w dziedzinie literaturoznawstwa, a także m. in. Stypendium Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego (2012), Stypendium Edukacyjnego Miasta Krakowa (2010) i Stypendium Twórczego Miasta Krakowa w dziedzinie literatury (2008). Biblioterapeutka, twórczyni i praktyczka koncepcji tekstoterapii kulturowej.
Komunikaty
Etnologia.pl
czasopismem
Pragniemy poinformować, iż z dniem 31.03.2010 roku decyzją Sądu Okręgowego w Poznaniu Wydział I Cywilny strona internetowa www.etnologia.pl została zarejestrowana jako czasopismo pod tytułem Etnologia i wpisana do rejestru Dzienników i Czasopism Sądu Okręgowego w Poznaniu pod numerem RPR 2613.
Serwisy powiązane tematycznie
O Ludach Północy

Arktyka.org - informacje o rdzennych ludach zamieszkujących obszary Arktyki i terenów subarktycznych. Historia, kultura, teraźniejszość.
Indianie Ameryki Pn.
Indianie.org.pl - kultura, sztuka i tradycja Indian Ameryki Północnej - teksty, galerie fotografii, krótkie prezentacje filmowe i muzyka.